Aktualizacja godz. 11.30
Mieszkańcy Rumi i władze miasta organizują pomoc dla pogorzelców.
- Prosimy o najbardziej potrzebne artykuły - prosimy o dostarczenie ich do Domu Harcerza, który mieści się przy ul. Włókienniczej 14a lub w razie braku możliwości dostarczenia, o kontakt telefoniczny pod numerem 502 123 664. Postaramy się odebrać od Państwa te artykuły i przewieźć potrzebującym - czytamy na portalu społecznościowym Nasz Rumia.
Wcześniej pisaliśmy
Pożar wybuchł w kotłowni budynku przy ul. Świętojańskiej 14 A w Rumi o godz. 2 w nocy. Przed przybyciem straży, z budynku ewakuowało się 10 osób.
- Palił się parterowy budynek - informuje dyżurny Stanowiska Kierowania Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku. - Akcję ratunkową prowadzili strażacy z trzech zastępów. Poszkodowanych zostało 8 osób, sześcioro dzieci i 2 osoby dorosłe.
Wszystkie osoby zostały zawiezione do szpitala w Gdyni w celu zbadania poziomu hemoglobiny.
Na miejscu pracowały 3 zastępy straży pożarnej. Akcja została już zakończona. Trwa szacowanie strat. Biegli ustalają przyczyny pożaru.
We wtorek po południu zapaliła się też altana w Gdańsku.
Czytaj więcej: Pożar altany przy ul. Kolonia Ochota w Gdańsku [2.10.2018]. Ktoś był w środku?
Pożary na Pomorzu. Ranne dzieci
W minionych dniach na Pomorzu doszło do kilku tragicznych w skutkach pożarów. W niedzielę w nocy palił się dom w Gdańsku Matarni. Życie straciło dwoje dzieci. W poniedziałek doszło do pożaru budynku wielorodzinnego w Lęborku. Ciężko rannych zostało 3 dzieci.
Czytaj więcej na ten temat:- Tragiczny pożar na Matarni w Gdańsku [30.10.2018]. Dwójka dzieci nie żyje. Ruszyła fala pomocy dla rodziny poszkodowanej [zdjęcia]
- Pożar w kamienicy w Lęborku 1.10.2018. 12 osób trafiło do szpitala po pożarze kamienicy na ulicy Pileckiego. 3 dzieci w ciężkim stanie
- Wejherowo: zatrucie tlenkiem węgla. Ewakuowano siedem osób, w tym dwie nieprzytomne [1.10.2018]
- Pożar budynku mieszkalnego na Oruni w Gdańsku 30.09.2018. Nikomu nic się nie stało [wideo]
Zobacz też: Ciężko poparzone dzieci po pożarze w Lęborku. "Powyżej 90 proc. powierzchni ciała"