Ulewne deszcze i spadki temperatur nie pomogły w wyeliminowaniu problemu. Mieszkańcy nadal skarżą się na kiepski stan wody, małże czy śnięte ryby, które zaczęły w ostatnim czasie wypływać na powierzchnię. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadził już szczegółowe badania jeziora.
- Zaniepokojeni sytuacją wykonaliśmy specjalistyczne próby wody. Okazało się, że blisko dna zupełnie brakuje tlenu. Badania wykazały także zwiększone stężenie siarkowodoru, które może być powiązane z procesami gnilnymi zachodzącymi w Rusałce. Wyniki badań przekazaliśmy urzędowi miasta, do nich należą dalsze decyzje względem jeziora - twierdzi Małgorzata Koziarska, zastępca Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.
Pomimo wcześniejszych zapewnień Wydziału Ochrony Środowiska o całkowitym oczyszczeniu terenu, problem jest dalej widoczny dla odwiedzających jezioro osób oraz lokalnych działaczy na rzecz ekologii. Wskazują oni na coraz mniejszą przezroczystość jeziora i mierne skutki ustalonej siedem lat temu chemicznej rekultywacji jeziora.
Czytaj także: Setki nieżywych małży nad jeziorem Rusałka. Co się stało? [ZDJĘCIA]
W mediach społecznościowych ruch “Ratujmy Strzeszynek” na bieżąco informuje o sytuacji nad Rusałką.
Według Filipa Borowiaka, rzecznika POSiRu, który jest odpowiedzialny za samo kąpielisko, woda jest zdatna do użytku i nie stanowi zagrożenia dla zdrowia, a sanepid wydał decyzję o niezamykaniu obiektu. Obszar od mola do budynku WOPR jest codziennie oczyszczany z pojedynczych małż.
ZOBACZ TAKŻE:
Poznań: Martwe małże w Młyńskim Stawie [ZDJĘCIA]
Dlaczego warto jeść krewetki?
Źródło: Agencja TVN