Mężczyzna chciał zatruć oferowaną w marketach żywność, gdyby nie dostał żądanego okupu. Przez kilka tygodni mężczyzna wysyłał listy z żądaniem zapłaty blisko stu tysięcy złotych do jednej z największej w Polsce sieci marketów. Zatrucie żywności miałoby doprowadzić do upadłości firmy. Podejrzany w kolejnej korespondencji instruował, w jaki sposób miałby zostać przekazany okup.
W sprawę zostali zaangażowani doświadczeni policjanci z KWP w Poznaniu. Podczas śledztwa policjanci doszli do wniosku, że osobą zamieszaną w szantaż może być mężczyzna osadzony w areszcie śledczym za napad z bronią na bank. Kiedy przeszukali jego mieszkanie, znaleźli kopię listu z żądaniem okupu.
Czytaj też: Poznaniak groził nożem młodej matce z niemowlęciem
Szantażystą okazał się 66-letni mieszkaniec Poznania. Okazało się, że po wysłaniu listów z pogróżkami do właścicieli sieci handlowej, w grudniu ubiegłego roku został zatrzymany przez policjantów z Komendy Miejskiej w Poznaniu i osadzony w areszcie śledczym.
Wykryli oni, że mężczyzna ten odpowiada za napady z bronią na apteki i bank w Poznaniu. Za szantaż dużej sieci handlowej grozi mu kara nawet dziesięciu lat więzienia.
ZOBACZ TEŻ:
POLECAMY:
Zobacz też - Zatruł jedzenie dla dzieci, żąda milionów euro. Niemiecka policja ściga szantażystę:
Źródło: DE RTL TV
