W niedzielę odbyły się kolejne społeczne poszukiwania zaginionego Michała Rosiaka, pochodzącego z Turku. Z rodzinnej miejscowości studenta przyjechali strażacy, którzy wraz z ochotnikami przeczesywali bunkry na Cytadeli, park Sołacki, a także tereny nadwarciańskie. Udział w akcji poszukiwawczej wzięło ponad 80 osób.
- Niestety, mimo tak szeroko zakrojonych poszukiwań, nie udało nam się znaleźć choćby śladu Michała. Ale odczytujemy to za dobry znak. Jest nadzieja, że chłopak wciąż żyje - mówi Jacek Dryjański, jeden z organizator niedzielnej akcji. - W planach mamy kolejny etap poszukiwań. Na razie ustalamy szczegóły - dodaje.
Wiadomo, że ochotnicy chcieliby jeszcze prowadzić działania na rzece.
Zobacz: Sonary nie wskazały, by w rzece znajdowało się ciało
Policja pod nadzorem prokuratury także prowadzi swoje działania w celu odnalezienia Michała Rosiaka. Śledczy przy użyciu sonarów także badali Wartę. Urządzenia nie wskazały, by w wodzie przebywał 19-latek. - Niestety, wciąż jesteśmy w punkcie wyjścia. Przesłuchaliśmy pracowników klubu w którym bawił się Michał, wszystkich świadków. Nie ma znaczącego przełomu w sprawie - przyznaje prok. Michał Smętkowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Śledczy zlecili wstępne badania pobranych próbek wymiocin, które znajdowały się koło przystanku autobusowego Garbary i prawdopodobnie należą do zaginionego.
- Musimy stwierdzić, czy ten materiał biologiczny nadaje się w ogóle do dalszych badań, np. toksykologicznych. Próbki zostały pobrane kilka dni po zaginięciu studenta. Póki co, nie mamy jeszcze wyników - mówi prok. Michał Smętkowski.
Zobacz zdjęcia z niedzielnych poszukiwań:
Poznań: Poszukiwania Michała Rosiaka. Strażacy i ochotnicy p...
POLECAMY: