Gorąca zupa, choć bardzo potrzebna mieszkańcom zrujnowanego Charkowa i podcharkowskich wiosek, w których zniszczenia sięgają 90 proc. budynków i gdzie nie ma prądu, ani ogrzewania – nie jest jedynym darem. Z Poznania pojadą także agregaty prądotwórcze, by każdy chętny mógł doładować powerbank i telefon.
- Mam około czterdziestu agregatów, przekazanych nam przez darczyńców z Polski, Szkocji, Wielkiej Brytanii, z Litwy, a po audycji radiowej zgłosiła się do mnie firma z Poznania, oferując kolejne agregaty – mówi Marcin Staniewski, poznański społecznik, organizujący akcje pomocy dla Ukraińców - mieszkańców Charkowa, miasta partnerskiego Poznania i zrujnowanych całkowicie okolicznych wsi. Dary zbiera w aptece przy ul. Wierzbięcice 25.
Zobacz też: Koniec Poznańskiego Roweru Miejskiego. Co dalej z systemem dróg rowerowych w mieście?
Prosi o każdą ilość lekarstw, środków opatrunkowych, ciepłej odzieży – najlepiej ciepłej, mocnej wojskowej, butów – jak mówi, mimo mrozów, Ukraińcy wychodzą do wolontariuszy w klapkach, bo Rosjanie zabrali im wszystko, nawet buty. Gdyby ktoś mógł podarować, to przydadzą się też piły spalinowe do cięcia drzew, by ogrzać koczujących na mrozie ludzi.
W niedzielę poznańscy wolontariusze pojadą do Charkowa. Zawiozą artykuły na zupę, którą na miejscu będą gotować lokalni przedsiębiorcy. Marcin Staniewski chce także zabrać inne dary – w tym odblaski, o które prosi. Jak mówi, z powodu braku prądu, na ulicach jest całkowicie ciemno, co sprzyja wypadkom.
Tak wygląda cmentarzysko lokomotyw i wagonów w Poznaniu. Co ...
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
