Wnioskuje o to do ministra infrastruktury Stowarzyszenie Dyrektorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego (WORD). Bo ubiegły rok przyniósł WORD-om w całym kraju w sumie 11,5 mln zł strat. Tylko w 3 województwach, w tym w kujawsko-pomorskim, odnotowano niewielki zysk. Ten „nasz” wynosi 220 tys. zł brutto.
Jeden na dziewięciu
Czarę goryczy przelało ministerialne rozporządzenie, które weszło w życie 1 stycznia tego roku, a nakazało WORD-om taką organizację pracy, by jeden egzaminator sprawdził wiedzę i umiejętności nie więcej jak 9 kandydatów na kierowców.
To znacząco ograniczyło liczbę przeprowadzanych egzaminów, a zatem także dochody ośrodków. Ale egzaminatorzy i kursanci są zadowoleni.
To Cię może też zainteresować
- Są zadowoleni, bo zrobiliśmy wśród nich ankiety. Raporty zostały przesłane do Ministerstwa Infrastruktury - mówi Marek Staszczyk, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu, prezes Stowarzyszenie Dyrektorów WORD. - Oczywiście dyrektorzy zadowoleni nie są, bo to oni odpowiadają za finanse. Wyliczyliśmy to dokładnie - o 29 procent spadła efektywność wykorzystania czasu przez egzaminatorów. Niestety ktoś za to musi zapłacić. Tym bardziej, że ubiegły rok zamknął się ogromnymi stratami finansowymi WORD-ów w całej Polsce, a to przecież jeszcze przez zmianą przepisów.
Rozporządzenie uderzyło w najbardziej efektywne ośrodki, jak ten w Toruniu. Dzięki dobremu położeniu ośrodka, nie w centrum miasta, egzaminatorzy mogli swobodnie przeegzaminować większą liczbę kursantów.
Zdajesz na prawo jazdy? To musisz zrobić podczas egzaminu [lista]
O ile mają wzrosnąć
Podwyżek cen egzaminów nie było od 2013 roku. - Zgłaszamy taką potrzebę do Ministerstwa Infrastruktury, argumentując, że wzrost cen wynikający z samej ich rewaloryzacji powinien wynieść na kategorię „B” 35 procent - kontynuuje Marek Staszczyk.
Inną kwestią jest struktura opłat za egzaminy na tzw. ciężkie kategorie prawa jazdy. Tu wzrost powinien sięgnąć 2-krotności dotychczasowej opłaty. To i tak mało, bo koszty obsługi ciężarówek czy autobusów są wielokrotnie wyższe od osobowych.
Szef toruńskiego WORD-u i jednocześnie stowarzyszenia dyrektorów WORD nie ma jednak złudzeń, że ewentualna korekta cen w górę możliwa będzie z czysto politycznych względów dopiero po wyborach prezydenckich.
Inne negatywy
- Po wejściu w życie tych przepisów dochody spadły nam o około 20 procent - przyznaje Marek Stelmasik, dyrektor WORD -u we Włocławku. - Na to nakładają się inne negatywne czynniki: wzrost opłat za prąd, wodę, gaz, wywóz śmieci. Nastąpił także wzrost minimalnej płacy i niektórym pracownikom trzeba płacić więcej. Borykamy się ze skutkami niżu demograficznego, co przekłada się na mniejszą frekwencję młodych ludzi. I obserwujemy znaczący odpływ młodzieży do ośrodków akademickich.
Ponadto dyrektor wskazuje na mniejsze wpływy z egzaminów zimą, gdy tradycyjnie zawieszane są egzaminy motocyklowe.
Państwo nie traci
- Ministerialne rozporządzenie wpłynęło negatywnie na naszą sytuację ekonomiczną, podobnie jak inne niekorzystne czynniki, by wspomnieć choćby o niżu demograficznym - przyznaje także Andrzej Gross, dyrektor bydgoskiego WORD-u. - W uzasadnieniu ministerialnego rozporządzenia czytaliśmy, że to nie wywoła skutków finansowych dla budżetu państwa. I to jest prawda, bo WORD-y są samorządowymi instytucjami samofinansującymi i nie otrzymują od państwa ani grosza. A jednak wykonują zadania publiczne, egzaminują w imieniu państwa. Obecnie sytuacja ekonomiczna ośrodka jest bardzo trudna i mam nadzieję, że wkrótce ulegnie poprawie.
Po co im doszkalanie?
Jak dodaje dyrektor Gross, kursant często myśli tak: po co mam wykupywać w szkole jazdy za 60 złotych kolejną godzinę szkolenia praktycznego, a potem następne, gdy mogę zaryzykować egzamin praktyczny za 140 złotych. A nuż się uda... Szkoły jazdy, jako prywatne podmioty gospodarcze, same mogą regulować ceny za szkolenia. WORD-om tego nie wolno.
Dlatego, jak uważa Andrzej Gross, podwyżka cen egzaminów na kategorię „B” do 210, 220, może 230 zł byłaby właściwa i pozwoliła ośrodkom funkcjonować w miarę normalnie.
Ile trzeba zapłacić
Egzamin na najbardziej popularną kategorię prawa jazdy „B” (auto osobowe) kosztuje w całej Polsce (we wszystkich WORD-ach) 170 zł. Egzamin i koszty można sobie rozłożyć - na teoretyczny za 30 zł i praktyczny za drugi 140. A wtedy w razie porażki na teście teoretycznym nie zaprzątamy sobie głowy staraniem o zwrot opłaty za część praktyczną. Aczkolwiek o tę można wnioskować lub poprosić o zaliczenie jej na poczet kolejnego egzaminu. Pobierana jest jednak opłata „manipulacyjna”, nie większa niż 10 proc. wartości wnioskowanej kwoty.
Jeśli resort infrastruktury uwzględni wniosek dyrektorów WORD-ów, cena całego egzaminu wzrośnie do ok. 230 zł.
Kategoria „B” to jedna z 10 możliwych do zdobycia, a uwzględniając 3 motocyklowe, nawet jedna z 13.
Najwięcej, bo 245 zł, trzeba zapłacić za egzamin na kategorię C +E (ciężarówka z przyczepą).
