Przypomnijmy, że w środę posłowie PiS Waldemar Buda, Robert Telus i Małgorzata Janowska weszli do gabinetu prezydent Łodzi i zażądali dokumentów związanych z interpelacjami radnych PiS do Hanny Zdanowskiej. W tych interpelacjach były pytania, na które magistrat nie odpowiedział przez kilka miesięcy. Posłowie chcieli poznać te odpowiedzi, ale w środę niczego się nie dowiedzieli. Zostawili wtedy pismo z żądaniem odpowiedzi w ciągu dwóch dni. Wczoraj ten termin minął, ale zamiast odpowiedzi spotkali się z atakiem.
Prezydent Łodzi wyjaśniła posłom, że w tej kadencji wpłynęły do niej 3.393 interpelacje. Regulamin Rady Miejskiej obliguje prezydenta do odpowiedzi w ciągu 14 dni, ale nie do odpowiedzi określonej treści. Dlatego radni dostają pisma, że odpowiedzi dostaną w późniejszym terminie.
Hanna Zdanowska zaatakowała posłów, że dali jej dwa dni na odpowiedź. Taki termin nie ma żadnej podstawy prawnej, więc stanowi nadużycie wykonywanego mandatu poselskiego i jest naruszeniem prawa, w tym konstytucyjnej zasady samodzielności samorządu. Prezydent Łodzi zwróciła uwagę, że posłowie złożyli pismo w asyście dziennikarzy, co oznacza, że zależało im tylko na popularności. Zdanowska uznała, że Buda, jako kandydat na prezydenta Łodzi, prowadził kampanię w urzędzie, więc złamał kodeks wyborczy. Poseł jest wpisany na listę radców prawnych OIRP, więc Zdanowska powiadomiła o tym Dziekana Rady OIRP.
Waldemar Buda zapowiedział, że odniesie się do pisma prezydent Łodzi podczas sobotniej konferencji prasowej.