Filip bierze do rąk kubek i pije. Justyna Janasik, mama chłopca uśmiecha się. - Taka zwykła rzecz, a u nas to krok milowy, coś naprawdę wyjątkowego - tłumaczy.
Fakt, że Filip nauczył się pić samodzielnie z kubka czy szklanki, zauważył nawet Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie, uzasadniając swój wyrok. A chodzi o odmowę przez prezydenta miasta pokrycia kosztów dojazdów dziecka do szkoły pod Warszawą. Rodzice Filipa zaskarżyli odmowną decyzję, a sąd szeroko uzasadnił swój wyrok, który - można powiedzieć - sprowadza się do jednego kluczowego zdania: „Skarga jest zasadna”. Kosztami postępowania sąd obarczył miasto.
Prawo oświatowe po szczecińsku
Filip ma 11 lat. Jest chłopcem z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym i z niepełnosprawnością ruchową. Jest także całkowicie niewidomy. Ponad rok temu rodzice chłopca poczuli, że jego rozwój się zatrzymał. Wówczas Filip uczęszczał do Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego przy ul. Rostockiej w Szczecinie.
- Wiedzieliśmy, że to już nie wystarcza, czuliśmy, że Filip stanął w miejscu i nie mieliśmy wątpliwości, że nasz syn potrzebuje najlepszej dla jego niepełnosprawności opieki. Dlatego w kwietniu zeszłego roku rekrutowaliśmy do Szkoły Specjalnej w Laskach. I udało się! Nie sądziliśmy, że dojdzie do tego, że staniemy przed dylematem, czy z powodów finansowych nie będziemy musieli z tej szkoły zrezygnować - mówi „Głosowi” Justyna Janasik, która razem z mężem wychowuje w sumie czwórkę dzieci.
Korzystny dla państwa Janasików wyrok zapadł w listopadzie ubiegłego roku, w styczniu strony otrzymały szerokie uzasadnienie.
Zgodnie z ustawą Prawo oświatowe obowiązkiem gminy jest zapewnienie uczniom niepełnosprawnym bezpłatnego transportu i opieki w czasie przewozu do ośrodka rewalidacyjno-wychowawczego. W opinii WSA ośrodek w Laskach, do którego uczęszcza Filip, kryteria takiego ośrodka spełnia i zapewnia chłopcu wszystko, co jest wskazane w jego orzeczeniu o niepełnosprawności. To m.in. zajęcia rehabilitacyjne, zajęcia korygujące wady mowy, ale też terapia wzroku i nauka poruszania się oraz orientacji przestrzennej.
Innego zdania jest miasto, które uważa m.in., że szkoła w Laskach nie ma w swojej nazwie określenia „ośrodek rehabilitacyjno-wychowawczy”. Miasto również podkreśla, że szkoła w Laskach nie jest „najbliższą szkołą podstawową” dla Filipa (takie określenie znajduje się w Prawie oświatowym).
Początkowo miasto proponowało rozwiązania kompromisowe, polegające na finansowaniu podróży do bliższych placówek. Rodzice uważają jednak, że to szkoła w Laskach jest jedyną, która zapewnia ich dziecku kompleksową opiekę. Po ich stronie stoi sąd i zaznacza, że miasto błędnie stosuje przepisy. „Sąd uznał, że czynność Prezydenta Szczecina z dnia 5 czerwca 2023 r. (decyzja w sprawie odmowy pokrycia kosztów dojazdu Filipa do szkoły - red.) naruszyła prawo (…). W konsekwencji Sąd (…) stwierdził bezskuteczność zaskarżonej czynności” - czytamy w uzasadnieniu wyroku WSA w Szczecinie.
Co do tego, że Szkoła Specjalna w Laskach to właściwa szkoła dla Filipa, nie mają wątpliwości także rodzice, którzy widzą ogromną przemianę swojego dziecka.
- Baliśmy się bardzo takiej rozłąki, przecież przez pięć dni w tygodniu Filip jest tam w internacie, bez nas. Ale prawda jest taka, że to my bardziej tęsknimy niż on. On tam po prostu od razu wszedł, jak do siebie! Funkcjonuje tam bardzo dobrze i co najważniejsze, robi ogromne postępy w radzeniu sobie z podstawowymi, codziennymi czynnościami - mówi pani Justyna, która w sprawie swojego syna osobiście spotykała się z zastępcą prezydenta Szczecina, Lidią Rogaś, odpowiedzialną m.in. za sprawy oświatowe.
- Mimo wyroku sądu, nic się nie zmienia, jesteśmy cały czas zbywani - mówi mama chłopca. Dlatego w zeszłym tygodniu rodzice napisali do prezydenta miasta wezwanie do wykonania wyroku sądu. „Dotychczasowa postawa Prezydenta Miasta Szczecina jest nie tylko bezprawna, ale przede wszystkim obojętna wobec sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy” - podkreślili. Wciąż czekają na odpowiedź.
Mama Filipa: Jest mi wstyd
Nie wiadomo, ile potrwa prawnicza batalia i przerzucanie się pismami z miastem. Justyna Janasik nie przebiera w słowach i mówi: - Miasto mnie zmiażdżyło. Nie mogę spać po nocach, a nie tak to wszystko powinno wyglądać… - dodaje.
W serwisie zrzutka.pl rodzice założyli zbiórkę „Szkoła w Laskach dla Filipka”. Zbierają pieniądze na dojazdy syna do szkoły, bo jak mówią, nie są w stanie sami podołać tak wysokim kosztom i już pozadłużali się u rodziny i znajomych. Justyna Janasik w opisie zrzutki napisała, że jest jej wstyd.
- Jest mi wstyd, że zostaliśmy zmuszeni do proszenia obcych ludzi o pieniądze, jest mi wstyd nawet teraz, kiedy z wami rozmawiam. Przecież to my jako rodzice z pomocą gminy, czyli tego, co nam się zgodnie z prawem należy, powinniśmy zapewnić naszemu dziecku wszystko to, co najlepsze - nie kryje mama Filipa.
W opisie zbiórki czytamy: „Wiem, że nie możemy się poddać - tu cel jest zbyt wielki - życie naszego dziecka, jego rozwój, przecież my rodzice nie będziemy żyć wiecznie i się nim opiekować, tym bardziej że Fifi [tak najbliżsi mówią na Filipa - dop. red.] to mądry chłopak, wesoły, pogodny i nie jeden raz już pokazał tak wielkie zaparcie i pokonał tak wiele przeciwności. Walczymy dalej - musimy to upublicznić, pokazać, jak nasze kochane miasto traktuje takie dzieci”.
Rodzice chcą zebrać 100 tysięcy złotych. Mniej więcej tyle rocznie powinni dostać od miasta. Ze względu na niepełnosprawność i stan zdrowia chłopca nie jest możliwe dojeżdżanie do Lasek komunikacją publiczną. Całą rodzinę utrzymuje ojciec, mama zajmuje się dziećmi.
Dodzwoniliśmy się w poniedziałek do zastępcy prezydenta Szczecina Lidii Rogaś, jednak z pytaniami w sprawie Filipa odesłała nas do biura prasowego.
„Z uwagi na trwający proces ani miasto, ani prezydent nie będą publicznie wchodzić w szczegóły sprawy, ponieważ są to kwestie prywatne, rodzinne i bardzo delikatnej natury (…) Miasto jest cały czas otwarte na pozytywne załatwianie tej sprawy, ale w zgodzie z obowiązującymi przepisami i z dbałością o finanse gminy. Należy podkreślić, że jedyne, czego odmówiło miasto, to finansowanie podróży do najdalszej szkoły, jaką jest wskazana przez rodziców placówka w Laskach” - napisał w e-mailu Dariusz Sadowski z biura prasowego miasta. Do sprawy wrócimy.
