Adam Kinzinger zainicjował proces przyjęcia przez Kongres rezolucji, która zezwala prezydentowi USA na wydanie rozkazu użycia sił zbrojnych w przypadku, gdyby Rosja zastosowała na Ukrainie broń masowego rażenia.
W rozmowie z CBS republikański kongresmen podkreślił, że to nie oznacza, iż Stany Zjednoczone zamierzają interweniować zbrojnie na Ukrainie, ale też nie należy uciekać od rozmawiania o tym.
– (Rezolucja) nie zmusza prezydenta do tego. (...) Daje mu to większą elastyczność, ale także stanowi czynnik odstraszający dla Władimira Putina. Jeśli Władimir Putin będzie chciał eskalować konflikt z Zachodem, zrobi to. Łatwo jest mu to zrobić – mówił.
Dodał, iż myśl, że to, co USA robią teraz z dostawami (broni), Lend-Lease i finansowaniem, jest właściwe. – Ale może nadejść moment, w którym będziemy musieli uznać (sytuację za dojrzałą) – wskazał.
Zauważył, że „przed II wojną światową były momenty, w których nikt nie chciał się angażować, ale w końcu zdano sobie sprawę, że trzeba”. – Mam nadzieję, że nie dojdziemy do tego punktu, ale jeśli tak się stanie, powinniśmy być na to gotowi – podkreślił.
