Spis treści
Z VAR-em wprowadzonym do Ekstraklasy w maju 2017 roku miało być łatwiej i przede wszystkim sprawiedliwej. Wcale jednak tak nie jest, o czym świadczą reakcje środowiska. Mówią wprost kibice poszczególnych drużyn regularnie czują się oszukiwani.
Tylko w minionej kolejce doszło do dwóch rażących błędów. Sędzia Łukasz Kuźma wspierany z poziomu VAR przez Pawła Malca i Piotra Rzucidłę uznał zwycięską bramkę dla Lechii Gdańsk z Lechem Poznań, choć jeden z piłkarzy beniaminka znajdował się na spalonym. Tercet Patryk Gryckiewicz - Łukasz Szczech - Bartosz Frankowski uznał z kolei nieprawidłową bramkę dla Zagłębia Lubin w meczu z Puszczą Niepołomice. W efekcie Miedziowi wygrali 2:1, zamiast zremisować 1:1.
Mało? Po rundzie jesiennej ekspert sędziowski Canal+ Sport Adam Lyczmański naliczył aż 106 "poważnych błędów" autorstwa czternastu ocenianych sędziów (jako główni+VAR).
Skąd to się bierze i dlaczego stale powtarza?
Presja czasu? Nie w Ekstraklasie
Wcale nie jest tak, że na analizy akcji nie ma czasu. Sędziowie potrafią nawet kilka minut rysować linię spalonego, żeby rozstrzygnąć wątpliwości. Inaczej jest na przykład w Lidze Mistrzów, gdzie decyzje poznajemy zazwyczaj błyskawicznie.
Według wspomnianego Rafała Rostkowskiego problem leży gdzie indziej - chodzi o brak doświadczenia części sędziów wyznaczanych do analizy VAR: - Gdyby PZPN do pracy w każdym zespole VAR zaczął wyznaczać jednego sędziego głównego i jednego sędziego asystenta, albo przynajmniej jednego sędziego z odpowiednio dużym doświadczeniem w pracy polegającej na ocenie spalonych, pozwoliłoby to rozwiązać jednocześnie dwa problemy, które wpływają negatywnie na poziom sędziowania w Polsce - tłumaczy były sędzia w tekście dla TVP Sport.
Ranking sędziów według Canal+ po rundzie jesiennej:
Wykładnie stale się zmieniają
Niestety, co chwilę następują zmiany w przepisach. Kolejne wykładnie sprawiają, że coś co jeszcze wczoraj uznawano za rękę, dziś ręką nie jest. I na odwrót. Gubią się w tym kibice, ale też sędziowie. Efekt jest taki, że brakuje konsekwencji. Nawet z jednego weekendu można zestawić prawie że identyczne sytuacje, w których ocena jest... zupełnie różna!
Sędziów jest za mało
Sędziowie nie są robotami. Też muszą odpocząć. Tymczasem bywa tak, że jednego dnia sędziują mecz jako główni, a kolejnego na drugim końcu Polski odpowiadają za analizę VAR. Zmęczenie bez wątpienia wpływa więc na ocenę sytuacji.
PZPN ma duży problem, bo brakuje mu specjalistów, a niektórych najbardziej doświadczonych (Bartosz Frankowski, Krzysztof Jakubik, Tomasz Musiał) skreślił jeszcze z powodów pozaboiskowych. Tymczasem w piątek startuje 1 liga i meczów do obsady z VAR będzie dwa razy więcej...
Jak żyć?
Oprawy kibiców z 20. kolejki PKO Ekstraklasy. Podolski nabij...
