Wspólny list premierów do przewodniczącej KE
W piątek premier Morawiecki i szefowie rządów: Rumunii – Nicolae Ciucă, Bułgarii – Rumen Radew, Słowacji – Eduard Heger i Węgier – Viktor Orbán w liście do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen domagają się interwencji w sprawie napływu ukraińskiego zboża do Unii Europejskiej.
Podczas konferencji w Siemianowicach Śląskich, gdzie został zapytany o list liderów regionu, Mateusz Morawiecki podkreślił, że mierzymy się z problemem spadających cen zboża na rynkach światowych.
– To jest przyczyna absolutnie pierwotna. Ale oprócz tego jeszcze dodatkowo mamy my, tutaj w Polsce i wszystkie kraje, które graniczą z Ukrainą, potężny problem – problem wwozu ukraińskiego zboża, które my staramy się jak najszybciej wywozić dalej, reeksportować do krajów Afryki, do krajów Bliskiego Wschodu – mówił.
Szef polskiego rządu podkreślił, że problem dalszego przewożenia zboża z Ukrainy był także tematem konsultacji Rady Europejskiej.
– Tymczasem część tego zboża tutaj zostaje. Nie ma na to naszej zgody. Dlatego opróżniamy dzisiaj silosy, magazyny Elewarru i wszędzie tam, gdzie mamy wpływ, powodujemy, że te zboże z Polski wyjeżdża. Zapewniamy mechanizmy, dopłaty do eksportu, dopłaty do transportu – wskazał.
Morawiecki deklaruje: Nie zostawimy nigdy polskich rolników samych sobie
Premier podkreślił, że „wszystko, co państwo polskie robi, musi zabezpieczyć rolników na najbliższe żniwa, a także musi zabezpieczyć cenę na poziomie wyższym niż ta, z którą dzisiaj się borykamy, z którą dzisiaj się rolnicy muszą zmierzy”.
Dodał, że wymienione przez niego aspekty były powodem wystosowania listu do Ursuli von der Leyen.
– Wzywam Komisję Europejską do działania, do jak najpilniejszego działania, ponieważ to jest swego rodzaju klęska – to, z czym mamy dzisiaj do czynienia, z czym dzisiaj muszą się borykać polscy rolnicy – wskazał.
– Polska zorganizowała ten wspólny list i on został już przekazany – poinformował.
Mateusz Morawiecki zauważył, że „w tym liście domagamy się uruchomienia wszelkich działań, także związanych z cłami importowymi, także z kontyngentami – wszystkie możliwe działania plus oczywiście dopłaty”.
Szef polskiego rządu mówił także o samej kwocie dopłat, czyli ok. 30 mln euro.
– To jest cały czas daleko za mało. Będziemy się razem z Rumunią, Węgrami, Słowacją, Bułgarią dopominać o kolejne środki europejskie, a więc walczymy na kilku odcinkach frontu. Będę starał się, aby została skonstruowana odpowiednia oferta kredytowa i finansowa dla polskich rolników na najbliższy cały sezon. Nie zostawimy nigdy polskich rolników samych sobie. To mogę państwu zagwarantować – zapewniał.

mm
Źródło: