Prof. Mickiewicz: Putin chciał pokazać, że wielkomocarstwowa Rosja jest w zasięgu. I przelicytował

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
KREMLIN.RU
Prezydent Rosji przelicytował. Widać było w czasie poniedziałkowego przemówienia, że Putin ma poczucie porażki. I nie wiem, czy ktokolwiek w historii bardziej od niego obraził ukraiński naród - mówi prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert stosunków międzynarodowych.

Po poniedziałkowej decyzji Władimira Putina o uznaniu separatystycznych republik Donieckiej i Ługańskiej część analityków stwierdziła, że to krok wskazujący, że rosyjski prezydent w swojej rozgrywce z Zachodem przelicytował. Pytanie, czy nie był to jednak jeden z jego najważniejszych atutów?
Zgodzę się z opiniami, że Putin przelicytował. Wziął minimum, z tego, co mógł wziąć, w zasadzie usankcjonował to, co de facto stan trwający w Donbasie od 2014 roku. Moim zdaniem nie spodziewał się rozpoczynając w grudniu 2021 r. rozgrywkę z Zachodem takiej, wspólnotowej reakcji państw europejskich i USA na propozycje przemodelowania architektury bezpieczeństwa w Europie. Z drugiej strony rozpętana przez niego nagonka rozbudziła pewne nadzieje w rosyjskim społeczeństwie. Stąd był mu potrzebny sukces, wyraźny, taki, który byłby dla Rosjan dostrzegalny. Pokazujący, że wielkomocarstwowa Rosja jest celem realnym, będącym w zasięgu. Miejmy nadzieję, że w obecnej sytuacji i jedni, i drudzy, mam na myśli stronę rosyjską i ukraińską, nie dadzą się ponieść emocjom. Wyjście wojsk rosyjskich poza obszar okupowany a ewentualne działania ofensywne sił ukraińskich będą zwyczajnie oznaczały konflikt.

Świat pozwoli Putinowi na takie „wyjście z twarzą” z owej awantury, którą sam rozpętał?
Nie sądzę. W obecnej sytuacji Zachód musi odpowiedzieć Rosji skuteczną polityką odstraszania. Są już ogłoszone pierwsze sankcje, będą kolejne. Liczę, że one będą „solidne”. Owszem, jest pytanie czy rzeczywiście będą one miały skuteczny wymiar, w obliczu koniecznego przecież politycznego kompromisu? Pamiętajmy z drugiej strony, że to, co zrobił Putin uznając niepodległość separatystycznych republik w Donbasie to policzek wymierzony Bidenowi, a przede wszystkim Macronowi i Scholzowi, czyli tym politykom, którzy w całej tej sytuacji byli zwolennikami kompromisu z Rosją. Pierwszy efekt już jest. Niemcy wstrzymały proces certyfikacji Nord Stream 2 i to jest silny cios wymierzony w dochody Federacji Rosyjskiej i jej politykę ukraińską. Bo to oznacza że albo Gazprom będzie musiał nadal wykorzystywać dotychczasowe gazociągi, także i te przechodzące przez terytorium Ukrainy. Inaczej nie zrealizuje dostaw. A to oznacza straty i kary finansowe. Zaś Europie pomóc mogą Stany Zjednoczone kierując dostawy gazu LNG w oparciu o obowiązujące zapisy ograniczające te dostawy do tzw. strategicznych partnerów USA. A to może także oznaczać dla Rosji utratę rynku.

Zwrócić uwagę należy może, że kilkanaście godzin po dekrecie uznającym niepodległość DNR i LNR oraz skierowaniu do nich wojsk dyplomacja rosyjska oznajmiła oficjalnie, że jest gotowa „do dalszych rozmów” z USA i NATO. Może to sugerować, że ta „próba sił” nie jest jeszcze zakończona?
To raczej klasyczny trik dyplomatyczny, właściwy zwłaszcza Rosjanom. Bierzemy co się da, a potem oświadczamy: negocjujmy. Natomiast warto zwrócić uwagę na poniedziałkowe przemówienie Putina transmitowane w rosyjskiej telewizji. Moim zdaniem widać było, że prezydent Rosji ma poczucie porażki. Może być to wyraźna wskazówka, dotycząca dalszego rozwoju sytuacji. Zwłaszcza że raczej nie będzie mógł liczyć na wsparcie Chin, które ustami ministra spraw zagranicznych domagały się rozwiązania problemu separatystycznych republik na drodze dyplomatycznej.

W czasie naszej rozmowy w grudniu zaznaczał pan, że Ukraina będzie ofiarą napięcia wywołanego przez Rosję. Zastanawiam się, czy Ukraińcy mogą w jakiś sposób odpowiedzieć na rosyjskie działania. Nie mówię o odzyskaniu Doniecka i Ługańska, ale czy mają militarny i dyplomatyczny potencjał by się przeciwstawić Rosji, w sytuacji gdyby doszło do inwazji.
Ukraińcy będą na pewno odwodzeni od podjęcia militarnych działań ofensywnych, i generalnie takich, które mogłyby spowodować przekroczenie linii wyznaczonej przez umowną granicę między separatystycznymi republikami przez tzw. oddziały pokojowe armii rosyjskiej. Ja jednak zwróciłbym uwagę na pewien pozytywny aspekt w całej tej sytuacji. Dziś wyraźnie już widać, paradoksalnie do oczekiwań Putina, że od wydarzeń na Majdanie zbudowane zostało, chyba po raz pierwszy w historii, spójne, ukraińskie społeczeństwo. Dziś możemy mówić o propaństwowym stanowisku tego narodu. Pamiętajmy, że od odzyskania niepodległości przez to państwo, czyli układu białowieskiego, politycy tego kraju wmawiali mieszkańcom Ukrainy, że są zbyt słabym, zbyt niedoświadczonym społeczeństwem, stąd konieczność „wzmocnionego” kierownictwa. W tym kontekście tłumaczono, że krajem mogą rządzić tylko dwie grupy: oligarchowie i doświadczeni politycy jeszcze z czasów ZSRR, a reszta społeczeństwa jedynie biernie wykonywać ich polecenia. Obserwujemy zerwanie z tym modelem, możemy już mówić o upodmiotowieniu ukraińskich obywateli. Nastąpiła również zmiana podejścia części ukraińskiego społeczeństwa, które miało nastawienie prorosyjskie. Słowa o Ukraińcach i Ukrainie, które wygłosił w swoimi poniedziałkowym orędziu Putin, spowodują jeszcze głębszą konsolidację społeczną. Nie wiem, czy ktokolwiek w historii bardziej od niego obraził ukraiński naród.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl