AKTUALIZACJA, SOBOTA, godz. 10.00
W sobotę o godz. 10, 12 i 14 odbędą się posiedzenia aresztowe sądu, który zdecyduje czy zatrzymani trafią do aresztu.
AKTUALIZACJA, godz. 22.10
Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu: Prokuratura składa właśnie wniosek o areszt dla trzech zatrzymanych osób. Dyrektor czuje się już lepiej - informuje. Sąd ma teraz 24 godziny na rozpoznanie wniosku.[/b]
AKTUALIZACJA, godz. 21.50
Co dalej z dyrektorem pogotowia? Trafił on do szpitala przy ul. Kamieńskiego. Według naszych niepotwierdzonych informacji pozostanie on tam do sobotniego poranka na obserwacji. Na razie nie ma bliższych informacji w spawie wniosku o areszt.
AKTUALIZACJA, godz. 18.10
Prokuratura potwierdza, że dyrektor pogotowia źle się poczuł, zasłabł i dlatego wezwano pogotowie. Było to już po zakończeniu przesłuchania, a przed przedstawieniem dowodów, które miały być podstawą wniosku o areszt. Dowodów ostatecznie nie przedstawiono, dyrektor trafił na razie do szpitala.
AKTUALIZACJA, godz. 17.50
To już pewne, że karetka przyjechała do przesłuchiwanego dyrektora pogotowia, który najprawdopodobniej źle się poczuł. Ratownicy byli w budynku około 30 minut, a następnie z prokuratury wyszedł Wincenty M. w asyście policji i medyków. Dyrektor pogotowia o własnych siłach wsiadł do karetki i został zabrany do szpitala. Razem z nim w karetce pojechali nie tylko ratownicy, ale także policjanci. Za karetką ruszyło także policyjne auto z kolejnymi mundurowymi.
AKTUALIZACJA, godz. 17.30
Pod prokuraturę, gdzie przesłuchiwany jest Wincenty M. po godz. 17 podjechała karetka pogotowia a dwóch ratowników medycznych wbiegło do budynku. Plotka głosi, że przesłuchiwany dyrektor pogotowia w podeszłym już wieku, mógł potrzebować pomocy medycznej. Czy tak jest naprawdę? Nikt tego oficjalnie nie potwierdził.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w pogotowiu prowadzone jest od grudnia ubiegłego roku. Kilka miesięcy temu policjanci zabezpieczali dokumenty m.in. w pogotowiu ale też w firmach współpracujących z tą instytucją. Wiemy, że zabierano dokumentację inwestycji w firmie, która wykonywała od lat prace na zlecenie Pogotowia Ratunkowego. Dziś śledczy ujawniają, że – ich zdaniem – podejrzani wyrządzili Pogotowiu Ratunkowemu szkodę na pół miliona złotych.
Najpoważniej jednak brzmi zarzut „niepowiadomienia organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa nieumyślnego spowodowania zgonu pacjenta”. Według nieoficjalnych informacji chodzić ma o pacjenta zmarłego na zawał serca w jednej z powiatowych miejscowości pod Wrocławiem. Miał mieć spore szanse na przeżycie, gdyby nie zaniedbania leżące po stronie pracowników pogotowia. Tak przynajmniej ten wątek sprawy przedstawia osoba, która zna szczegóły.
W piątek od rana trwa przesłuchanie ostatniej osoby z trójki zatrzymanych – dyrektora Wincentego M. On - jak i dwie inne, przesłuchiwane osoby, nie przyznał się do zarzutów. Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i złożyli jednocześnie obszerne wyjaśnienia w tej sprawie.Dopiero po jego zakończeniu prokuratura zdecyduje jakie będą jej decyzje co do ewentualnych wniosków o tymczasowe aresztowanie podejrzanych.