Ponieważ happening polegał na tym, że grupa młodych ludzi po prostu położyła się na podłodze galerii handlowej (co miało symbolizować zagładę gatunku ludzkiego), pan Adam polał wnętrze swojej dłoni klejem i docisnął ją do drewnianego podłoża.
- Będę tak leżał do zamknięcia sklepu - mówił z rozbrajającą szczerością.
Protestujący pojawili się w Manufakturze około godz. 16.30. Między leżącymi na podłodze osobami przechadzały się trzy odziane w czerwień postaci, tzw. Red Rebel Brigade, uosabiające jedność z wymierającymi gatunkami. Kolor czerwony miał symbolizować barwę krwi, taką samą dla wszystkich stworzeń. W tym czasie Julia Nowakowska odczytywała na głos przygotowany wcześniej manifest.
- Chcemy zwrócić uwagę na dziejącą się na naszych oczach katastrofę klimatyczną - mówiła. - Czemu nie mówią o niej rządy, czemu milczą media? Z powodu ocieplenia klimatu wymierają kolejne gatunki. Jeśli tego nie zatrzymamy, my, ludzie, również wymrzemy.
ZOBACZ ZDJĘCIA - KLIKNIJ W GALERIĘ
Protest ekologów w Manufakturze. Jeden z uczestników przykle...
