Blokada zakopianki została zapowiedziana przez mieszkańców Furmanowej w piśmie, jakie wysłali do urzędu miasta w środę 28 lipca. Zapowiadali, że od 30 lipca będą prowadzić spontaniczną akcję blokowania drogi krajowej. Wszystko dlatego, że od lat miasto nie uregulowało drogi dojazdowej do ich domów.
W piątek protest się nie odbył. Zresztą nie miałby większego sensu. Droga na odcinku od Zakopanego do Poronina i tak stała w korku.
Dlaczego nie doszło do protestu? Czy został przełożony na inny termin? Tego górale nie ujawniają.
- Będziemy działać na zasadzie „oko za oko, ząb za ząb”. Skoro nam dojazd do domów blokuje się z dnia na dzień, bez wcześniejszego uprzedzenia, my będziemy działać w podobny sposób – mówi Jacek Kalata, mieszkaniec Furmanowej i miejski radny.
Dodaje on jednak, że to jest stanowisko wszystkich mieszkańców Furmanowej. Prawie wszystkich, bo okazuje się, że nie ma jednogłośności na Furmanowej. Jest tam co najmniej dwóch mieszkańców, którzy działają na własną rękę. I to na dodatek przeciwko pozostałym góralom. Przez ostatnie dwa dni droga na Furmanową była zablokowana przez prywatny samochód, który został zaparkowany na środku drogi. Kierowca zamknął auto i po prostu sobie poszedł.
- Takie blokady zdarzają się regularnie, średnio co dwa tygodnie. Ostatnio auto blokowało drogę przez dwa i pół dnia. To pokazuje, jaka jest frustracja mieszkańców, że od 60 lat nie da się rozwiązać problemu z drogą na Furmanowej – mówi Jacek Kalata.
Po tym, jak do urzędu wpłynęło pismo ostrzegawcze ws. protestu, urzędnicy spotkali się z mieszkańcami Furmanowej. Pojawiło się ok. 30 osób.
- Na spotkaniu wyjaśniliśmy sobie pewne sprawy. Chociażby fakt, że to nie jest tak, że miasto nic nie robi w sprawie tej drogi. Udało nam się przecież udrożnić przejazd tą drogą w dół, przez Ciągłówkę do Zakopanego. Wcześniej mieszkańcy nie dali rady tamtędy jeździć przez 16 lat – mówi Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego.
Dodaje, że został do rozwiązania konflikt sąsiedzi na Furmanowej – m.in. z tymi sąsiadami, którzy blokują przejazd drogą. - Mamy nadzieję, że uda nam się go rozwiązać. Bo my jesteśmy gotowi, by wyremontować drogę – mówi Dorula.
Urzędnikom udało się porozumieć z jednym z mieszkańców, który ostatecznie zdecydował się usunąć swoje auto i udrożnić drogę.
Mieszkańcy umówili się z urzędnikami na kolejne spotkania ws. przyszłości drogi na Furmanową. Leszek Dorula dodaje, że nie rozmawiał z mieszkańcami na temat blokowania zakopianki.
Problem z drogą na Furmanowej ciągnie się od lat. Droga fizycznie jest, jednak w księgach wieczystych przebiega po prywatnych gruntach. Zanim więc miasto zrobi remont, musi wyjaśnić stan prawny drogi.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
