Puchar Polski. Trener Pogoni Robert Kolendowicz: "Przegrany finał był początkiem budowy obecnego zespołu"

Jacek Kmiecik
Opracowanie:
Trener Pogoni Szczecin Robert Kolendowicz i kapitan Kamil Grosicki podczas treningu drużyny na stadionie PGE Narodowym w Warszawie
Trener Pogoni Szczecin Robert Kolendowicz i kapitan Kamil Grosicki podczas treningu drużyny na stadionie PGE Narodowym w Warszawie PAP/Leszek Szymański
Rok temu piłkarze Pogoni Szczecin przegrali z Wisłą Kraków w finale Pucharu Polski. W piątek ponownie powalczą o to trofeum. Tym razem ich rywalem będzie Legia Warszawa. "Przegrany finał był początkiem budowy obecnego zespołu" - przekonuje trener Robert Kolendowicz.

W zeszłym sezonie Robert Kolendowicz był w sztabie ówczesnego trenera Pogoni Jensa Gustafssona, gdy "Portowcy" przegrali finał PP z Wisłą Kraków 1:2.

- Uznaliśmy, że tamten mecz to nie był koniec, tylko początek czegoś nowego. Już następnego dnia rozpoczęliśmy przygotowania do momentu, w którym jesteśmy dzisiaj. Oczywiście nie ustrzegliśmy się błędów, ale obecnie jesteśmy zupełnie inną drużyną niż rok temu. Kręta droga ukształtowała nasz zespół. Jesteśmy mocniejsi i bardziej scaleni. Myślę, że niewiele drużyn potrafiłoby odwrócić losy mecz w Niepołomicach, gdy przegrywaliśmy 2:4. Nasza mentalność jest zdecydowanie mocniejsza. Przegrany finał był początkiem budowy obecnego zespołu. Na ten moment każdemu się z nami trudno gra. Zamknęliśmy dawno tamten mecz i weszliśmy na nową ścieżkę - oznajmił trener Kolendowicz.

Pogoń przystępuje do swojego piątego finału Pucharu Polski i spośród wszystkich zespołów, które nigdy nie sięgnęły po to trofeum, najczęściej dochodziła do tego etapu.

- Nasz ponowny awans do finału już jest wielkim wydarzeniem. Wiem, że kilka innych zespołów rok po roku dostało się do finału, ale biorąc pod uwagę nasz stan to duże osiągnięcie. Jestem dumny i wdzięczny, że jako trener mogę siedzieć wśród tak wspaniałych zawodników na Stadionie Narodowym. To jest coś fenomenalnego. Naszym celem jest zwycięstwo w finale, a nie sam pobyt tutaj

- zapewnił szkoleniowiec.

Udział w europejskich pucharach zapewnią sobie trzy czołowe drużyny z ekstraklasy oraz zwycięzca Pucharu Polski. Pogoń zajmuje obecnie czwarte miejsce w lidze, a Legia jest piąta. Jednak uwzględniając mecze w 2025 roku "Portowcy" punktują najlepiej w ekstraklasie.

- Znamy konsekwencje zwycięstwa w finale. Wiemy, z czym się to wiąże. Od początku mówimy o małych krokach i skupiamy się na tym, co przed nami. Całą uwagę kierujemy na najbliższy mecz. Spotykają się dwa zespoły, które są na fali. Legia ostatnio gra bardzo dobrze. Zwycięstwo z Chelsea było fenomenalnym wynikiem. My też pokazujemy, że trzeba się z nami liczyć. To będzie ciekawe widowisko - stwierdził Kolendowicz.

Legia 20 razy triumfowała w Pucharze Polski, a Pogoń nie ma w gablocie takiego trofeum.

- Każdy zna naszą historię. Długo czekamy na puchar w Szczecinie, a Legia to najbardziej utytułowany klub. Szykuje się fajne widowisko. To święto polskiej piłki i cieszę się, że drugi raz możemy w nim uczestniczyć. Zrobimy wszystko, żeby wygrać - zadeklarował.

- Każda seria się kiedyś kończy. Pogoń w końcu zdobędzie trofeum. Faworytem jest Legia, która ma więcej tytułów. Stawiają na nią bukmacherzy. Spotkają się dwa bardzo dobre zespoły. Mamy szansę i wiarę. Jesteśmy przygotowani do tego meczu, choć w sporcie nigdy nie ma gwarancji - dodał.

W kadrze Pogoni wszyscy piłkarze są do dyspozycji trenera, z wyjątkiem kontuzjowanego obrońcy Mariusza Malca.

- Jest z nami, ale nie zagra w finałowym meczu. Pozostali piłkarze są zdrowi i gotowi do gry. Sytuacja kadrowa jest dobra - poinformował szkoleniowiec.

Pogoń zmierzy się z Legią trzeci raz w sezonie. W ekstraklasie przed własną publicznością wygrała 1:0, a w Warszawie padł bezbramkowy remis.

- Znamy się doskonale. W obu meczach były momenty, gdy jeden lub drugi zespół dominował. W piątek może być podobnie. Zespół, który będzie reagował lepiej ma większe szanse na zwycięstwo

- powiedział Kolendowicz.

Pogoń wciąż ma szanse na podium w ekstraklasie, gdyż na cztery kolejki przed końcem sezonu traci dwa punkty do trzeciej Jagielloni Białystok.

- Temat ekstraklasy trochę odłożyliśmy. Myślimy o tym, co tu i teraz. Skupiamy się na tym na co mamy wpływ - przekazał trener Pogoni.

Szczecinianie wygrali osiem z poprzednich 12 ligowych meczów. Są w dobrej formie, a ostatnie starcie z Puszczą Niepołomice wygrali 5:4.

- Myślę, że dla Pogoni to najlepszy moment, żeby wygrać ten mecz. Jesteśmy w dobrym miejscu. Nasza forma wiosną, to ile strzelamy goli i jak mało tracimy, mnie zadowala. Jesteśmy w dobrej dyspozycji i chcemy to kontynuować, uwypuklać nasze atuty - podkreślił Kolendowicz, który spodziewa się, że mecz z Legią będzie otwarty.

- Nie widzę strachu, gdy oglądam Pogoń i Legię. Jest tam raczej chęć działania, zdominowania przeciwnika i grania na własnych zasadach. W tym jesteśmy podobni do Legii. Szukam powtarzalności i dobrych momentów, gdy będzie można narzucić swój styl - kontynuował.

W piątek na Stadionie Narodowym zasiądzie ponad 50 tysięcy widzów. Niemal połowa z nich będzie kibicami Pogoni.

- Rok temu mieliśmy zbyt dużą pewność siebie. Teraz jest inaczej. W 2024 roku przyjechaliśmy po naukę. Wierzę w to, że odrobiliśmy tę lekcję. Nie czuję presji, lecz wsparcie. Nasi kibice nigdy się od nas nie odwrócili. Czują moment, gdy drużynie trzeba pomóc. Ten finał jest też dla nich. W piątek będziemy też mocni na trybunach. Wierzę, że doping nas poniesie

- zaznaczył Kolendowicz.

Piłkarze Pogoni mają poczucie, że przed rokiem zawiedli kibiców, więc teraz zrobią wszystko, aby zdobyć trofeum.

- Nie chcę wyciszać mojego zespołu. Widzieliście to w Niepołomicach. Droga, którą przeszliśmy przygotowała nas do tego. Już dawno byliśmy gotowi na ten finał. Musimy ponownie pokazać naszą jakość. Mamy coś do dokończenia - zakończył trener "Portowców".(PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gol24: Gorący tydzień w Ekstraklasie. Legia i Pogoń przed finałem PP

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl