Najpierw Rosja zwolniła aresztowanych marynarzy, teraz trzy przejęte przez nią okręty ukraińskie płyną do macierzystych portów.
Władimir Putin czyści w ten sposób przedpole przed zaplanowanym na 9 grudnia w Paryżu szczytem w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie. Będzie to spotkanie w tzw. formacie normandzkim z udziałem liderów Rosji, Ukrainy, Francji i Niemiec.
Będzie to jednocześnie pierwsze spotkanie Władimira Putina z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zelenskim. Zdaniem francuskich dyplomatów w Paryżu może dojść do przełomu, jeśli chodzi o sytuację na wschodzie Ukrainy. Szczegóły, jak na razie, nie padają.
Na Ukrainie tymczasem nie brakuje głosów krytycznych, padają słowa o zdradzie pod adresem ukraińskiego prezydenta. Dlaczego? Bo Rosja postawiła warunek: aby mogło dojść do spotkania Ukraina musi podpisać formułę Steinmeiera (Frank-Walter Steinmeier był szefem niemieckiej dyplomacji, dziś jest prezydentem tego kraju- red.). Zakłada ona przyznanie Donbasowi, który kontrolują prorosyjscy separatyści specjalnego statusu.
Trzy wspomniane jednostki ukraińskie zostały zatrzymane przez rosyjskie okręty straży granicznej rok temu w Cieśninie Kerczeńskiej. Rosja zwraca je teraz najwyraźniej po to, by złagodzić napięcie przed grudniowym szczytem. Dowództwo marynarki wojenna Ukrainy potwierdziło, że dwa okręty i holownik płyną już w kierunku swoich portów.
Berdyansk, Nikopol i Jany Kapu płynęły z ukraińskiego portu Odessa do Mariupola, przemysłowego miasta nad Morzem Azowskim, kiedy rosyjskie jednostki otworzyły do nich ogień, a następnie komandosi weszli na ich pokład.
Rosja twierdziła, że jednostki te przekroczyły granicę, Ukraina zaś oskarżyła Moskwę o złamanie traktatu gwarantującego swobodny przepływ statków ukraińskich przez cieśninę. Był to jeden z najpoważniejszych incydentów w konflikcie między sąsiadami od 2015 roku. Wzbudził nawet obawy, że Rosja jest zdecydowana zamknąć Morze Azowskie dla ukraińskich jednostek w ramach niewypowiedzianej wojny we wschodniej Ukrainie. Moskwa wspiera tam separatystów.
Zajęte okręty były cały czas pod rosyjską strażą w Kerczu, a decyzja o ich zwrocie zapada na trzy tygodnie przed paryskim szczytem, które będzie też spotkaniem na najwyższym szczeblu między Rosją i Ukrainą od lat.
Wcześniej, bo we wrześniu Rosjanie wypuścili 24 marynarzy ukraińskich, który byli na zajętych jednostkach oraz Olega Sencowa , ukraińskiego reżysera, aresztowanego przez Rosję po zajęciu Krymu w 2014 roku. Jednocześnie w ostatnim czasie prorosyjscy separatyści działający na wschodzie Ukrainy zgodzili się wycofać z szeregu miejsc tego rejonu. Nikt nie ma wątpliwości, że była to decyzja Moskwy.
Zelenski, który został został wybrany prezydentem Ukrainy w kwietniu tego roku już w czasie kampanii wyborczej obiecał, że priorytetem będzie dla niego zakończenie wojny z Rosją na wschodzie kraju. Ponad 13 tysięcy osób zostało zabitych na wschodzie Ukrainy od czasu wywołanego przez Rosję konfliktu w kwietniu 2014 r.
Walki na dużą skalę zakończyły się głównie dzięki umowie między Putinem z poprzednim prezydentem Ukrainy Petro Poroszenko w lutym 2015 roku. Jej zawarcie było możliwe dzięki staraniom niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i Francois Hollande, poprzednika prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
Jednak walki wzdłuż linii rozjemczej trwały i trwają z różnym natężeniem niemal codziennie, a obie strony konfliktu nie uzgodniły warunków porozumienia, które zakończyłoby tam wojnę.
POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:
