Rosja modernizuje podwodną flotę atomową. Flota Północna dostanie nowy okręt

Nowy okręt podwodny klasy Borej-A miał być przekazany marynarce wojennej w zeszłym roku, ale zarówno budowa, jak i planowane próby morskie trwały dłużej niż oczekiwano. Wreszcie, w tym tygodniu, wypłynął z Siewierodwińska, głównej bazy Floty Północnej. Prawdopodobnie przetestuje podczas pierwszego rejsu swoją główną broń – pociski balistyczny Buława - zanim zostanie dopuszczony do służby i rozpocznie patrolowanie morza.

Okręt będzie drugim okrętem klasy Borej-A pływającym w Flocie Północnej po Kniaziu Władimirze, który pojawił się w 2020 roku. Prototypowy okręt, Jurij Dołgoruki, przechodzi obecnie modernizację w stoczni w Siewierodwińsku. Prace rozpoczęły się w 2024 roku i mogą potrwać jeszcze rok lub dwa.

Po pełnym uzbrojeniu Kniaź Pożarski będzie mógł przenosić 16 pocisków Buława, każdy z maksymalnie sześcioma głowicami jądrowymi. Najprawdopodobniej liczba głowic w każdym pocisku została zmniejszona do czterech, aby zachować zgodność z nowym limitem rozmieszczenia głowic strategicznych określonym w traktacie New START. Jeśli tak się stanie, okręt podwodny będzie mógł przenosić 64 głowice jądrowe, gdy rozpocznie patrolowanie wód arktycznych, prawdopodobnie jeszcze w tym roku.

Kiedy okręt Kniaź Pożarski zostanie włączony do marynarki wojennej, Flota Północna znacznie wzmocni swoją rolę w potencjale morskiej Kremla. Po rozpoczęciu wojny na Ukrainie w 2014 r. Rosja nadała priorytet wzmocnieniu Floty Pacyfiku kosztem Floty Północnej. Pięć nowych okrętów klasy Borej-A zostanie wysłanych na Daleki Wschód, gdzie będą mogły łatwiej zanurzyć się w głębszych wodach Pacyfiku i ukryć się przed amerykańskimi łowcami okrętów podwodnych w przypadku wojny.

Flota Północna ma pod tym względem trudniej. Po wyjściu z portów na Półwyspie Kola okręty podwodne muszą płynąć przez płytkie Morze Barentsa przez co najmniej 24 godziny, zanim będą mogły ukryć się pod lodem na głębszym Oceanie Arktycznym. Flota Północna nadal dysponuje większą liczbą okrętów podwodnych trzeciej generacji wyposażonych w pociski balistyczne (pięć Delta-IV) niż nowych okrętów czwartej generacji (trzy Borej).

Rosja jest bliska zakończenia trwających od dziesięcioleci prac nad zastąpieniem wszystkich strategicznych i niestrategicznych systemów zdolnych do przenoszenia broni jądrowej nowszymi wersjami. Rosja dysponuje zapasem około 4300 głowic jądrowych przeznaczonych do użycia w strategicznych wyrzutniach dalekiego zasięgu i taktycznych siłach jądrowych krótkiego zasięgu.

Te ostatnie budzą szczególny niepokój wzdłuż zachodniej granicy kraju, zarówno ze względu na możliwość rozmieszczenia ich w systemach rakietowych Iskander, ale jeszcze bardziej niepokojące są taktyczne głowice jądrowe przeznaczone dla trzech wielozadaniowych okrętów podwodnych klasy Yasen/Yasen-M należących do Floty Północnej, stacjonujących zaledwie 65 km od granicy Rosji z Norwegią na wybrzeżu Morza Barentsa.

Nowy traktat START, ograniczający liczbę strategicznych głowic nuklearnych i wyrzutni USA i Rosji, wygasa w lutym 2026 r. Po tym terminie Rosja może zdecydować się na przekroczenie głównych limitów traktatu i teoretycznie umieścić setki głowic na swoich rozmieszczonych systemach nośnych, potencjalnie zwiększając swój arsenał nuklearny nawet o 60 procent.

źr. Barents Observer