Pozornie może się wydawać, że „ Mars Room” to opowieść dziewczyny, niejakiej Romy Hall, skazanej na podwójne dożywocie i jeszcze sześć lat więzienia. Ale zdaje się, że tak naprawdę to niesamowity krzyk o uwagę nad wszystkimi wykluczonymi w krainie wielkich obietnic, w Stanach Zjednoczonych.
Ameryka, ta w jakiej żyje i dorasta Romy Hall, nie jest sielanką. Zamieszkują ją same przegrywy, ludzie których życie zamieniło się się w proch, a może sami je takim uczynili. Bo dokonali niewłaściwych wyborów, zabrakło im życiowej mądrości, odziedziczyli pewne nieprzystosowanie po swoich rodzicach? Dwunastolatka, która widzi w domu co rusz i nowych facetów mamy, zamykających się przed nią na klucz w pokoju, nie musi wracać na noc, może zażerać się czipsami, pić napoje gazowane. I oczywiście eksperymentować z narkotykami. Właściwie wszystkim, co wpadnie jej w ręce. A przy tym od wielu osób słyszy, że ma potencjał. Ba, jakimś cudem kończy nawet koledż, jednym z jej facetów jest wykładowca. Szkoda tylko, że na te słowa głucha jest matka. A córka?
Jej życie to pasmo niewłaściwych wyborów. Dziwni faceci, pogrążanie się w narkotykach, wreszcie przypadkowa ciąża. Praca striptzerki, bo najłatwiejsza, puste dni, leniuchowanie. Marazm. Ale takich jak Romy w „Mars Room” jest znacznie więcej. Skorumpowani policjanci, weterani wojenni, nielegalni imigranci z Meksyku. Poniżani przez system, wykorzystywani, tak straszliwie biedni i samotni, że najwymyślniejsze reklamy Disneylandu, którymi karmieni byli latami Polacy bledną przy ich beznadziejnym życiu. Nastolatki, które poszukując swojej ścieżki zostają „nerdem, nowofalowcem, skejtboardzistą, hardcorepunkowcem, skinheadem i wreszcie neonazistą w gajerku i krawacie”. Skąd my to znamy? Rachel Kushner przedstawia w książce niebywałą galerię postaci. Są podli kamienicznicy podnoszący czynsze mieszkańcom. Na przykład rodzinie imigrantów z trójką dzieci. Mąż po cukrzycy ma amputowaną nogę, żona sprząta, są adwentystami, zatem nie piją, ale najłatwiej ich oskarżyć o alkoholizm, bo wobec prawa są bezbronni. Nielegalni. Nie lepiej też traktowane są więźniarki i więźniowie. Dżungla za kratami, przemoc to niechlubne standardy chyba większości ośrodków penitencjarnych świata. Także tej wyśnionej Ameryki.
Świetnie napisana i przetłumaczona przez Magdalenę Koziej książka, to Ameryka, świat, w jakim nie chce się żyć. A przecież istnieje. A zbrodnia to często przypadek, czy tylko konsekwencja złych wyborów, rozpaczliwego szukania miłości, czy choć tylko akceptacji. Polecam.
Zobacz też: Jak się bawić, to się bawić... Gwiazdor reprezentacji Rosji przyłapany ze striptizerkami
Źródło: Foto Olimpik