Z kolejnym dramatycznym apelem o natychmiastową pomoc dla mieszkańców okrążonego i ostrzeliwanego przez Rosjan Mariupola wyszli przedstawiciele władz tego miasta.
- Coraz więcej ludzi umiera z głodu, jakakolwiek pomoc humanitarna jest blokowana przez wojska rosyjskie – alarmują członkowie rady miejskiej i dodają, że zapasy jedzenia są praktycznie wyczerpane, dramatycznie brakuje wody.
- Nie jedliśmy od dwóch dni. Nie ma siły, żeby wyjść pieszo z miasta. Dobrze, że wody trochę mamy. To straszne słowa, które coraz częściej słyszą osoby z Mariupola od swoich bliskich, którzy tam zostali - przekazali radni Mariupola.
Intensywne rosyjskie naloty i ostrzały artyleryjskie sprawiły, że miasto jest w 80 proc. zniszczone. Siły rosyjskie i jednostki wspieranych przez Moskwę separatystów zajęły ponad połowę miasta. Obrońcy jednak nie poddają się. Wiedzą, że złożenie broni oznaczałoby dla nich śmierć albo deportację w głąb Rosji.
Jak podają ukraińskie służby tym, którym Rosjanie zezwalają na opuszczenie miasta zabiera się dowody tożsamości i kieruje do obozów na terenie Rosji. Traktowani są jak zakładnicy. Mówi się już o sześciu tysiącach Ukraińców, którzy znaleźli się w takich obozach.
