Spis treści
Trzaskowski nie tego się spodziewał. Atakowali go nawet koalicjanci
Zapewne nie tego spodziewał się Rafał Trzaskowski, zgadzając się w środę na debatę z Karolem Nawrockim. Starcie, które pierwotnie miało być debatą kandydata KO i kandydata PiS, przerodziło się w debatę ośmiu kandydatów na prezydenta. I Rafał Trzaskowski, który chciał wyjść ze starcia z Karolem Nawrockim zwycięsko, wyszedł przegranym z szerszej debaty. Kandydata KO atakowali nawet koalicjanci – Magdalena Biejat i Szymon Hołownia. Ten drugi pewnie również dlatego, że od początku nie krył swojego oburzenia faktem, że Rafał Trzaskowski chciał debatować tylko z Karolem Nawrockim. Niewygodne pytania kandydatowi KO zadawał Krzysztof Stanowski, także dlatego, że kandydat na prezydenta (który nie chce zostać prezydentem), jest dziennikarzem i wie, jak punktować polityków.
Mentzen powinien wziąć udział w tej debacie
Sławomir Mentzen powinien wziąć udział w debacie organizowanej przez sztab Rafała Trzaskowskiego. Rozumiem, że miał zaplanowane spotkania z wyborcami (jak każdego innego dnia), ale o tym, że Rafał Trzaskowski zgodził się na debatę z Karolem Nawrockim, wiedział od środy. Od środy też Szymon Hołownia sygnalizował swoje niezadowolenie, że w debatować mieliby tylko kandydaci PiS i KO. Dlaczego Sławomir Mentzen powinien być na tej debacie? Chociażby dlatego, że na wsiach wielu ludzi (często starszych, wśród których kandydat Konfederacji ma nikłe poparcie) wciąż ma tylko TVP Info. Fakt, że weźmie udział w poniedziałkowej debacie Telewizji Republika, nic tu nie zmieni, bo często ludzie na wsiach, mimo ogólnej dostępności tej telewizji, jej nie mają i zapewniam, że wiem, co piszę. Być może Sławomir Mentzen na nieobecności na piątkowej debacie nie straci, ale na pewno nie zyska.
Hołownia zwycięzcą. Nijaki Nawrocki, dobra zagrywka Biejat
Zwycięzcą debaty, moim zdaniem, jest Szymon Hołownia. Nie jest to zaskoczeniem, gdyż rewelacyjnie wypadł także w debacie przed wyborami parlamentarnymi. Tylko, że teraz wiarygodność kandydatowi Trzeciej Drogi na prezydenta odbiera fakt, że od niemal 1,5 roku współrządzi krajem i – chociaż w teorii – powinien mieć sprawczość nad tym, co dzieje się w Polsce, co zresztą wypunktował mu Krzysztof Stanowski.
Karol Nawrocki, jak na pierwszą debatę, poradził sobie przeciętnie. Choć debata w jego wykonaniu była, jak i cała jego kandydatura, nijaka, więc wielkich oczekiwań co do tego występu też nie miałam. Nieźle wypadła Magdalena Biejat, a zagrywka z odebraniem Rafałowi Trzaskowskiemu tęczowej flagi, którą dostał od Karola Nawrockiego i odstawił na podłogę, była bardzo dobra i zapewne na długo zapadnie w pamięci potencjalnych wyborców. Kandydat KO nie powinien wstydzić się flagi LGBT. Brał udział w Paradach Równości w Warszawie, odbywały się one pod jego patronatem. Pewnie była to zagrywka pod elektorat prawicowy, ale ten elektorat ma już swoich kandydatów i Rafał Trzaskowski nic tu nie ugra, a może stracić wyborców lewicowych.
Debata nie wpłynie na wynik wyborów
Czy ta debata wpłynie na wynik wyborów? Nie sądzę, bo zostało do nich jeszcze sporo czasu. Na wybory za to wpłynąć może debata wszystkich kandydatów 12 maja, w której – nie mam wątpliwości – pod większym ostrzałem znajdą się Karol Nawrocki i Sławomir Mentzen niż Rafał Trzaskowski.
