Spis treści
Raków i Lech ze zwycięstwami w 24. kolejce PKO Ekstraklasy
Raków bez problemów pokonał Piasta Gliwice (3:0) w sobotnie popołudnie i umocnił się na pozycji wicelidera tabeli. W meczu w województwie śląskim zabrakło jednak Adriano Amorima. Dlaczego trener Marek Papszun zdecydował się odstawić piłkarza, na którego w poprzednich seriach gier chętnie stawiał? - Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Niektórzy zawodnicy wrócili do zdrowia i jest nieduża rywalizacja o bycie w kadrze, bo to był jedyny ofensywny zawodnik spośród tych branych pod uwagę, który znalazł się poza kadrą. Przegrał po prostu rywalizację. Musi pracować, musi walczyć, żeby wrócić do dwudziestki - wytłumaczył swoją decyzję na pomeczowej konferencji prasowej (cytat za Transfery.info).
Liderujący Lech z kolei pokonał na zakończenie sobotniego rozkładu jazdy Stal Mielec (3:1), u siebie przy Bułgarskiej. Gospodarze pozwolili przyjezdnym jedynie na gola przed przerwą. - Ten mecz pokazał, że jesteśmy na właściwym torze. Wyglądaliśmy dziś lepiej, niż w dwóch ostatnich spotkaniach na własnym stadionie, stworzyliśmy też więcej sytuacji. Nie oznacza to, że wszystko było perfekcyjne w naszym wykonaniu, bo mamy jeszcze kilka rzeczy do poprawienia. Dobrze radziliśmy sobie grając przeciwko niskiej obronie, ale także w fazach przejściowych. Powinniśmy strzelić więcej goli i wygrać wyżej – mówił trener Kolejorza Niels Frederiksen.
- Żeby wygrać tu w Poznaniu przy obecnej formie Lecha musielibyśmy wznieść się na nasze wyżyny i wykorzystywać te wszystkie momenty, o których sobie rozmawialiśmy przed meczem. Mam tu na myśli straty Lecha w środkowej strefie, a było ich akurat sporo. Liczyliśmy na nasze stałe fragmenty gry i jeden z nich nas nie zawiódł, zakończony został piękną bramką Roberta Dadoka. Lech była za nas za mocny, a my nie wznieśliśmy się na takie wyżyny – zwrócił uwagę Janusz Niedźwiedź, opiekun Stali po meczu z Lechem.
Problemy Pogoni Szczecin w gabinetach i na boisku
Głośniej niż o grze szczecińskiego klubu było w ostatnich dniach o nowych właścicielach i prezesie Nilo Efforim. Wyszło na jaw, że Brazylijczyk nie miał przy sobie ani grosza i poszukiwano inwestora. - Pogoń nie zasługuje na to, żeby mówić o niej tak negatywnie jak ostatnio. To nie jest zabawka. To jest klub z tradycjami, który kochają kibice i piłkarze. Wierzę, że wszyscy będziemy walczyć dla Pogoni - powiedział przed kamerami Canal+Sport Kamil Grosicki po remisie ze Śląskiem Wrocław w 24. kolejce Ekstraklasy. - My czyli piłkarze i sztab mamy tylko wpływ na to, co się dzieje na boisku. Staramy się robić jak najlepiej. "Głowa" u piłkarza jest bardzo ważna. Szczerze... (Grosicki zawiesza w tym momencie głos - red.) mam dużą odpowiedzialność w drużynie, muszę różne informacje przekazywać. Ja wierzę, że ludzie, którzy pracują nad tym wszystkim zrobią tak, że w najbliższych dniach będą spływały dobre informacje. Wszystkim zależy na Pogoni - zakończył.
