Raków wydawał się być najlepiej przygotowanym polskim zespołem w eliminacjach. Zatrzymał wszystkie gwiazdy, uzupełnił kadrę, pierwszą bramkę stracił dopiero ze Slavią, a wcześniej zaliczył komplet zwycięstw w tym okazałe 5:0 z Astaną. Co więcej, w Pradze mniej więcej do 60 minuty kontrolował rewanż, tworząc trzy dogodne sytuacje: Iviego Lopeza, Waleriana Gwilii oraz wspomnianego Wdowiaka. W grupie jednak nie zagra. Drugą straconą bramkę przed spodziewanym konkursem rzutów karnych trener Marek Papszun określił mianem "strzału w serce".
Rok temu Raków też odpadł w decydującym dwumeczu, ale w rewanżu został rozbity przez Gent. Dwumecz ze Slavią pokazał, jaki postęp zrobił zespół, ale i ile mimo wszystko zabrakło mu do upragnionego awansu. Co wydarzy się teraz? - Nie mówimy tego buńczucznie, ale chcemy walczyć o mistrzostwo - przyznaje nam Wojciech Cygan, przewodniczący rady nadzorczej.
Na potrzeby godzenia trzech frontów Raków zdążył podpisać pięciu nowych graczy. Brak awansu do grupy oznacza, że kadra zespołu na pewno zostanie uszczuplona. Pytanie czy odejdzie ktoś z podstawowego składu. Prawdopodobieństwo tego jest spore. W ofertach przebierać będzie Vladan Kovacević, mogą zdarzyć się też kolejne zapytania o Frana Tudora czy nawet Iviego Lopeza, który niedawno przystał na nową umowę.
- Dzisiaj się smucimy, ale kto wie, co będzie na koniec sezonu. Może wielka radość? - pyta Cygan.
LIGA KONFERENCJI w GOL24
Polacy w Lidze Mistrzów. Pięciu z szansami na regularną grę....
