Podopieczni Zinedine’a Zidane’a mieli cztery punkty przewagi nad Barceloną przed 37. kolejką La Liga. W czwartek wzięli sprawę w swoje ręce i domknęli interesu. Do mistrzostwa wystarczyły im dwa punkty w dwóch ostatnich meczach, ale nie zamierzali czekać z celebracją.
- Nie wziąłbym w ciemno dwóch remisów - powiedział przed spotkaniem Zidane.
Pierwsze dobre wieśći dla Królewskich dotarły już w 15. minucie. Na Camp Nou Osasuna Pampeluna strzeliła gola Barcelonie i objęła prowadzenie. W Madrycie kibice czekali jednak na bramki swojej drużyny i w 29. minucie wywiązał się z tego Karim Benzema.
Real kontrolował przebieg całego spotkania, a w 77. minucie doczekał się rzutu karnego, którego na gola zamienił Francuz. Dla Benzemy były to bramki odpowiednio XX i XX w tym sezonie ligowym. W XX minucie Villarreal trafiło jeszcze do siatki, ale było już za późno - Real wygrał 2:1, a Barcelona przegrała 1:2 i mogła nastąpić koronacja mistrza.
Królewscy sięgnęli po swój 34. mistrzowski tytuł (najwięcej w historii) i pierwszy po trzyletniej przerwie.
