Referendum w sprawie ponad 50 proponowanych zmian w konstytucji odbędzie się po tym, jak w styczniu krajem wstrząsnęły zamieszki, które zakończyły wieloletnią władzę pierwszego prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa.
Po pięciu godzinach głosowania frekwencja wyniosła około 44 proc. Aby poprawki zostały przyjęte, ponad 50 proc. głosujących w co najmniej 12 z 17 regionów kraju musi oddać głosy za ich przyjęciem.
Przeciwnicy rządu wezwali Tokajewa do odłożenia referendum, twierdząc, że ludzie nie mieli wystarczająco dużo czasu na zapoznanie się z propozycjami. Inni twierdzili, że głosowanie powinno zostać odwołane.
Proponowane zmiany zabraniają prezydentowi kraju przynależności do partii politycznej w czasie sprawowania urzędu. Co ważniejsze, krewni prezydenta nie mogliby zajmować żadnych kluczowych stanowisk w sektorze publicznym. Ma to być próba zapobieżenia niewiarygodnej skali nepotyzmu, obserwowanej za czasów Nazarbajewa. Liczba członków Senatu mianowanych przez prezydenta zostałaby zmniejszona z 15 do 10. Prezydent zachowałby jednak prawo do mianowania premiera, członków gabinetu, prokuratora generalnego, szefa służby bezpieczeństwa, prezesa Banku Narodowego i Centralnej Komisji Wyborczej oraz kilku innych kluczowych stanowisk. Prezydent nadał miałby również prawo do mianowania gubernatorów prowincji i burmistrzów miast, w tym stolicy, mimo apeli działaczy społecznych, aby gubernatorzy i burmistrzowie byli wybierani przez społeczeństwo.
Prawo do mianowania potężnych gubernatorów regionów jest postrzegane jako ważne narzędzie polityczne prezydenta, ponieważ gubernatorzy mogą być wykorzystywani do wpływania na wybory poprzez kontrolowanie procesu głosowania w tym autorytarnym kraju. Międzynarodowi obserwatorzy twierdzą, że w Kazachstanie wybory nie są przeprowadzane uczciwie.
Znowelizowana konstytucja usuwa wszelkie odniesienia do Nazarbajewa jako „Jelbasy” (przywódcy narodu). Jeśli referendum zostanie zatwierdzone, 81-letni Nazarbajew i jego bliscy krewni stracą dożywotni immunitet chroniący ich przed odpowiedzialnością karną.
Wielu analityków uważa, że referendum jest próbą przygotowania się Tokajewa do wyborów prezydenckich, które odbędą się w 2024 r. Ankieterzy wspierani przez państwo twierdzą, że ponad 75 proc. respondentów w ostatnich badaniach poparło proponowane reformy, a prawie 70 proc. zadeklarowało, iż weźmie udział w referendum.
źr. RFE/RL
