Spis treści
Liga Mistrzów: Benfica - FC Barcelona 4:5
Wojciech Szczęsny otrzymał szansę od Hansiego Flicka i trzeba przyznać całkowicie ją zmarnował. Po dobrych występach przeciwko UD Barbastro w Pucharze Króla oraz w Superpucharze Hiszpanii z Athletikiem Bilbao i Realem Madryt (do czerwonej kartki), przydarzył mu się NAJGORSZY mecz w Barcelonie.
Nie tak wyobrażali sobie początek meczu 7. kolejki Ligi Mistrzów piłkarze Barcelony. Raptem po 2 minutach musieli wyjmować piłkę z siatki, a bramkarz Wojciech Szczęsny okazał się bez szans przy strzale Vangelisa Pavlidisa, który skorzystał z centry z lewej strony. Polak mógł tylko obserwować, jak piłka wlatuje do jego bramki.
Wcześniej, Lamine Yamal postraszył Benfikę, ale jego strzał nie stanowił problemu dla Anataliya Trubina. Ukraiński bramkarz złapał piłkę i rozpoczął kontrę swojego zespołu.
Przed upływem 10. minuty swoją okazję miał też Robert Lewandowski. Polak jednak uderzył potwornie - jak w ostatnich meczach - niecelnie i piłka poszybowała nad bramką Ukraińca. W 12. minucie Barcelona miała jednak rzut karny, po przewinieniu jednego ze stoperów. Do jedenastki podszedł Lewandowski i Duma Katalonii wyrównała stan rywalizacji. Polak zmylił bramkarza w swoim stylu, ze swoim słynnym zatrzymaniem i go wyczekał, a ten rzucił się w przeciwnym kierunku.
Dla Lewego był to 102. gol w elitarnych rozgrywkach spod szyldu UEFA.
Fatalny Wojciech Szczęsny. Babol za babolem w Lidze Mistrzów
Szczęsny w 22. minucie powtórzył występ z mistrzostw świata 2018 roku i fatalnie wyszedł do piłki. Polak zderzył się z Alejandro Balde na przedpolu, a Vangelis Pavlidis miał przed sobą pustą bramkę. Następnie Szczęsny sprokurował rzut karny i sędzia po chwili namysłu wskazał na wapno. Pavlidis, który zmylił naszego rodaka w bramce katalońskiego klubu, cieszył się z kolejnego gola. Grek przed przerwą mógł świętować zdobycie hattricka z wielką Dumą Katalonii.
Mecz błędów bramkarzy. Trubin również się nie popisał
W drugiej połowie Barcelona starała się odpowiedzieć. To nie był mecz bramkarzy, gdyż w jednej sytuacji Anatoliy Trubin również popisał się fatalnym wybiciem i nastrzelił Raphinhę. Brazylijczyk strzelił chyba najłatwiejszego gola w swoim życiu, gdyż... nie musiał zbyt wiele robić, po prostu stał, a piłka wpadła do siatki.
Później prowadzenie podwyższyli na 4:2 gospodarze, a trafienie samobójcze przypisane zostało Ronaldowi Araujo. Urugwajczyk skierował piłkę w kierunku bramki Wojciecha Szczęsnego, który nie zdążył zareagować.
Kolejny gol Lewandowskiego i piękna remontada Barcelony
Lewandowski na jednym rzucie karnym nie poprzestał i wykorzystał kolejny, podyktowany w 78. minucie przez arbitra. Polak znów zmylił bramkarza i mógł się cieszyć z 103. trafienia w Lidze Mistrzów. Następnie Eric Garcia skorzystał z dośrodkowania i wyrównał stan rywalizacji na Estadio da Luz.
Horror w ostatnich minutach. 5:4 dla Barcelony
Ostatnie minuty dla Barcelony były wyjątkowo nerwowe. Szczęsny w jednej z sytuacji chciał odkupić winy i wyszedł zwycięsko z pojedynku przeciw Angelowi Di Marii. Argentyńczyk wyszedł sam na sam z polskim golkiperem, ale 34-latek intuicyjną interwencją popisał się i oddalił zagrożenie od swojej bramki. Choć Benfica siadła na Barcelonę i próbowała pokonać naszego bramkarza w ostatnich minutach.
Katalończycy przejęli futbolówkę, posłali ją w kierunku Raphinihi, a ten rozpoczął swój rajd na bramkę Portugalczyków. Plasowanym, mocnym strzałem ustanowił wynik szalonego, kosmicznego meczu na 5:4. Brak słów! Brak epitetów! To był nieziemski mecz na Estadio da Luz w Lizbonie.
Nowy stadion w Chełmie powstanie w 2026 roku za 95 mln złoty...
