SPIS TREŚCI
- Reagujcie, zanim będzie za późno - zaapelowała do zagranicznych partnerów prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili. Oświadczyła, że w kraju trwają represje: liderzy opozycji są zabierani przez struktury siłowe, w siedzibach partii dochodzi do rewizji i konfiskat, przeszukiwane są też biura organizacji młodzieżowych. "Pilnie wzywam naszych partnerów i tych, którzy chcą zapobiec pogłębieniu się kryzysu i destabilizacji: to czas na silny nacisk na partię rządzącą, która spycha kraj na skraj przepaści! Nie spóźnijcie się!" - napisała w serwisie X prezydent Gruzji.
Zurabiszwili poinformowała też, że rządzące Gruzińskie Marzenie zamknęło sklepy sprzedające maski i gogle ochronne oraz kaski, pozbawiając pokojowych demonstrantów podstawowej ochrony.
Kolejna noc terroru
W nocy z wtorku na środę siły porządkowe ponownie brutalnie spacyfikowały antyrządowy protest w Tbilisi. 22 osoby zostały zatrzymane, a 15 trafiło do szpitali - poinformowały resorty zdrowia i spraw wewnętrznych Gruzji. Obrońcy praw człowieka szacują, że liczba poszkodowanych na protestach jest dużo wyższa. Bilans nie uwzględnia osób, które zgłosiły się do szpitala samodzielnie, tych, którym udzielono pomocy na miejscu, oraz poszkodowanych zatrzymanych przez służby.
Lider jednej z czterech największych partii opozycyjnych, Koalicji na rzecz Zmiany, Nika Gwaramia został pobity do nieprzytomności, a następnie zatrzymany przez policję – poinformowała jego partia. Zamieściła na platformie X nagranie pokazujące, jak bezwładny Gwaramia jest znoszony przez schody za ręce i nogi przez kilku mężczyzn. Według Koalicji na rzecz Zmian 48-letni Gwaramia, który jest prawnikiem, został „wrzucony do policyjnej furgonetki”. Opozycja informuje o rewizjach w siedzibach partii opozycyjnych, m.in. Zjednoczonego Ruchu Narodowego oraz właśnie Koalicji na rzecz Zmian.
Uliczna wojna
Mija tydzień od ogłoszenia przez gruzińskiego premiera, że rozmowy akcesyjne jego kraju do UE zostają zawieszone na cztery lata. Konfrontacja między politykami rządzącej partii Gruzińskie Marzenie a tymi, którzy uważają jej nowy mandat do sprawowania władzy za bezprawny, a jej kurs z dala od Europy za pogwałcenie konstytucji, jest coraz poważniejsza.
Scenariusz od kilku dni jest ten sam. Tysiące ludzi zbierają się w centrum Tbilisi. Następnie, późnym wieczorem i w nocy są brutalnie wypychani z okolic parlamentu, bici i rozpędzami. Przypadkowe i często niezwykle brutalne zatrzymania i doniesienia o poważnych obrażeniach protestujących rano nie odstraszają demonstrantów. Tłumy gromadzą się przed parlamentem późnym popołudniem każdego kolejnego dnia. Żądania protestujących nie zmieniają się: nowe wybory i powrót do Europy.
Między Rosją a UE
We wtorek Sąd Konstytucyjny Gruzji odmówił rozpatrzenia roszczeń prezydent Salome Zurabiszwili i deputowanych opozycji, którzy domagali się uznania wyborów za nieważne. Zurabiszwili mówi, że nie zamierza zrezygnować ze stanowiska, zgodnie z procedurą, 14 grudnia. W sobotę powiedziała, że jej obowiązkiem jest kierowanie krajem do czasu ustanowienia legalnego parlamentu, tj. parlamentu utworzonego w wyniku nowego głosowania.
Od początku protestów premier Kobachidze próbował uspokoić nastroje, mówiąc, że rząd nie porzuca ogólnego kursu na integrację europejską. Krytycy Gruzińskiego Marzenia uważają to jednak za podstęp. Status kraju kandydującego do UE, który Gruzja otrzymała rok temu, wymaga reform w różnych obszarach krajowego ustawodawstwa, co oczywiście wiąże się z negocjacjami.
Kurs na konfrontację
Iwaniszwili konsekwentnie i celowo odwraca Gruzję od Europy w kierunku Rosji. Jego przemówienia przed wyborami, w których wyjaśniał, że w trudnych warunkach wojny na Ukrainie Gruzja będzie musiała wziąć pod uwagę interesy Moskwy, są postrzegane przez protestujących jako nic innego jak demontaż polityki zagranicznej z poprzednich dwóch dekad. Ich zdaniem jest to szczególnie haniebne, biorąc pod uwagę inwazję wojsk rosyjskich w sierpniu 2008 roku.
Władze nastawiły się na stłumienie i skompromitowanie protestów oraz uniknięcie erozji aparatu państwa. Postępowanie służb porządkowych jest brutalne - używają one armatek wodnych i gazu łzawiącego, a demonstrujący są bici i zatrzymywani – napisał w analizie sytuacji w Gruzji Wojciech Górecki z Ośrodka Studiów Wschodnich. Wiele wskazuje na to, że władze przyjęły strategię brutalnego stłumienia demonstracji przy jednoczesnych represjach wobec partii opozycji i prezydent Zurabiszwili, której rząd grozi więzieniem, jeśli spełni swą zapowiedź i nie ustąpi ze stanowiska 14 grudnia.
źr. BBC Russian, OSW, PAP