„Reset” w relacjach z Unią Europejską? Rzecznik rządu, minister Piotr Müller tłumaczy, czy dostaniemy pieniądze z KPO

Lidia Lemaniak
Lidia Lemaniak
Nasz rząd wielokrotnie udowodnił, że potrafi się twardo bić o polskie interesy. Nie oznacza to, że nie warto podejmować rozmów. Trzeba jednak zaznaczyć warunki brzegowe - mówi rzecznik rządu.
Nasz rząd wielokrotnie udowodnił, że potrafi się twardo bić o polskie interesy. Nie oznacza to, że nie warto podejmować rozmów. Trzeba jednak zaznaczyć warunki brzegowe - mówi rzecznik rządu. Adam Jankowski/Polska Press
„Trzeba starać się, żeby konflikt z Brukselą zamknąć. Oczywiście, musi to być na takich zasadach, które jednocześnie nie naruszają elementarnym praw państw członkowskich, czy ich niezależności. Nie zmienia to faktu, że sytuacja geopolityczna oraz sytuacja na rynkach finansowych jest na tyle złożona, że powinniśmy szukać rozwiązań. Nie łudźmy się, że wszystko łatwo przyjdzie, bo UE nas wielokrotnie oszukiwała” – mówi w rozmowie z i.pl rzecznik prasowy rządu, minister Piotr Müller. Rozmawiała Lidia Lemaniak.

Kiedy rząd złoży wniosek o wypłatę pieniędzy z KPO? Mówił Pan niedawno, że być może stanie się to do końca października, później rzecznik PiS Radosław Fogiel mówił, że do końca roku, więc pojawiły się jakieś nieścisłości.

Życzylibyśmy sobie tego, żeby było to możliwie jak najszybciej. Problem leży jednak po stronie Komisji Europejskiej, ponieważ to tam musi zapaść dojrzała decyzja o odblokowaniu KPO. My nie ukrywamy i mówimy wprost, że widzimy, iż KE prowadzi działania o charakterze politycznym. Chcemy złożyć wniosek o wypłatę KPO wtedy, kiedy będziemy mieć głębokie przekonanie, że amplituda drgań politycznych KE się zmniejszyła. Inaczej składanie wniosku o wypłatę tych środków nie ma sensu. Pretekstów politycznych, żeby ich nie wypłacić, znajdzie się cała masa. Nie oznacza to jednak, że nie należy prowadzić rozmów. Trzeba szukać dobrego rozwiązania tego węzła gordyjskiego. Obecnie minister Szymon Szynkowski vel Sęk razem z ministrem Grzegorzem Pudą, mają trudne wyzwanie, aby wszystkie aspekty techniczne i sposób oceny KPO wyjaśnić do końca. Chodzi o to, żebyśmy byli w tym samym punkcie, jeżeli chodzi o konsekwencje złożenia wniosku o wypłatę. A tam, gdzie są jeszcze wątpliwości i możliwe pole do porozumienia - żeby je znaleźć. Chcielibyśmy złożyć wniosek jak najszybciej. Czy tak będzie – czas pokaże. Do tego potrzebne jest porozumienie.

My w ogóle dostaniemy środki z KPO? Mówił Pan przed chwilą, że działania KE mają charakter polityczny, więc może Polska wcale nie dostanie tych pieniędzy?

Przede wszystkim musimy rozróżnić część budżetu unijnego, ponieważ opinia publiczna nie musi wchodzić w niuanse poszczególnych szufladek budżetowych UE. Jeżeli chodzi o klasyczne środki unijne – fundusz spójności, czyli fundusze na drogi, budowę infrastruktury, środki na politykę rolną – o to jestem raczej spokojny. W tym przypadku żadna procedura blokady ze strony UE nie została uruchomiona. Natomiast jeżeli chodzi o KPO – to jestem spokojny dużo mniej, ponieważ widzę, że nadal nie ma jasnego porozumienia. Słychać głosy różnicy i te różnice należy wyjaśniać i precyzować, tak żeby po złożeniu wniosku do KE nie spowodowały kolejnych napięć. UE nie ma prawnych podstaw takiego działania, ale niestety ma możliwość przeprowadzenia „strajku włoskiego”, czyli opóźnienia pewnych rzeczy. My zabezpieczyliśmy się na tę okoliczność i mamy prefinansowanie krajowe z Polskiego Funduszu Rozwoju. Oznacza to, że projekty z KPO już zaczynamy realizować. Nie zmienia to faktu, że środki z UE są ważne i trzeba nadal szukać rozwiązania tego sporu. Tym bardziej, że mamy niezwykle trudną sytuację geopolityczną. Wojnę tuż za naszymi granicami, co powoduje konieczność radykalnego zwiększenia nakładów na armię. Kryzys energetyczny wywołany działaniami Rosji, który wiąże się z nakładami niezbędnymi do stabilizowania cen. Inflacja, która powoduje, że rząd przyjmuje kolejne pakiety osłonowe dla polskich rodzin. Spór z UE nie jest nikomu potrzebny. Europa też to wie. Niestety, zarówno w Brukseli, jak i w Polsce działają radykałowie, którzy próbują ten spór podsycać.

Prezes Jarosław Kaczyński mówił jakiś czas temu, że pieniądze z KPO dostaniemy, ale dopiero po wyborach, niezależnie od tego, kto je wygra. Myśli Pan, że tak faktycznie będzie?

Musimy taki wariant przyjąć za możliwy, dlatego uruchomiliśmy system prefinansowania krajowego. Oczywiście te środki są nam potrzebne, ale pewien okres jesteśmy w stanie finansować ze środków krajowych. Myślę, że po wyborach kompletnie zmieni się perspektywa UE. A to dlatego, że cel polegający na tym, żeby to przyjaciele posłów do Parlamentu Europejskiego z Europejskiej Partii Ludowej ponownie znaleźli się w polskim rządzie, nie zostanie zrealizowany. Głęboko wierzymy, że wygramy wybory i uzyskamy legitymację do tego, aby dalej prowadzić naszą politykę.

Zapytam wprost – czy, aby uzyskać środki z KPO – rząd chce „resetu” w relacjach z UE?

Nie wiem, czy słowo „reset” jest właściwe. Bez wątpienia polityka polega na sztuce wyboru pomiędzy możliwymi wariantami, poprzez wybór tych najlepszych dla Polski. Widzimy, jak w tej chwili wygląda sytuacja na całym świecie. Po pierwsze – mamy konflikt tuż za naszą granicą – w państwie sąsiadującym jest regularna wojna. To jest okoliczność, która powoduje olbrzymie wstrząsy geopolityczne. Po drugie – szantaż gazowy Rosji. Wywołuje on wstrząsy ekonomiczne, energetyczne i to jest kolejny front, który jest otwarty, a który w szybkiej perspektywie jest nie do zamknięcia. Zerwane łańcuchy dostaw po epidemii w połączeniu z wymienionymi wcześniej kryzysami wywołują efekty inflacyjne w całej Europie. Musimy to powiedzieć wprost – Europa i Polska są przed perspektywą możliwego, najtrudniejszego kryzysu gospodarczego od dziesięcioleci. Równolegle mamy do czynienia z kilkoma kryzysami. One pojedynczo byłyby dużymi wyzwaniami. Ich suma stanowi niebezpieczną mieszankę dla Europy i całego świata. Wracając do pytania - mamy również spór polityczny, który wynika z relacji z Brukselą. Każdy racjonalny polityk musi się zastanowić, jak zachować się w sytuacji, gdy skala tych wyzwań osiąga taki poziom i jakie warianty wychodzenia z nich są możliwe.

A jakie są możliwe?

Trzeba starać się, żeby konflikt z Brukselą zamknąć. Oczywiście, musi to być na takich zasadach, które jednocześnie nie naruszają elementarnym praw państw członkowskich, czy ich niezależności. Nie zmienia to faktu, że sytuacja geopolityczna oraz sytuacja na rynkach finansowych jest na tyle złożona, że powinniśmy szukać rozwiązań. Nie łudźmy się, że wszystko łatwo przyjdzie, bo UE nas wielokrotnie oszukiwała. Najłatwiejszym sposobem jest obrażanie się na rzeczywistość, a dużo trudniejszym jest szukanie rozwiązania. My jesteśmy rządem, który przejawia skłonność do szukania rozwiązań, nawet kiedy sytuacja jest trudna.

Czy takim rozwiązaniem, które rząd może położyć na stole przed Komisją Europejską jest na przykład przywrócenie do pracy zawieszonych sędziów? Bierzecie taką możliwość pod uwagę?

Myślę, że też Pani trafnie identyfikuje, że na koniec każda ze stron kilka kwestii rozumie inaczej. To znaczy KE przy kolejnych różnego rodzaju dyskusjach, ten sam włos rozdziela na dwoje, potem na czworo i z tego jednego włosa robi się kilka. Tak samo jest w sprawach tzw. praworządności – gdy jeden temat jest załatwiony, nagle się okazuje, że coś innego nie jest, bo „się nie zrozumieliśmy” – tak przedstawia to UE. Jeżeli coś powinno być realizowane, to UE powinna wyrazić to wprost, a nie w ogólnikach, bo inaczej dochodzi do nieporozumień. Zatem jeżeli mówić o jakimś rozwiązaniu to napisanym jasno i czytelnie. Dodatkowy problem polega na tym, że konflikt jest podgrzewany przez radykałów z Brukseli i z Polski. Tusk i Trzaskowski namawiają otwarcie, żeby zawieszać pieniądze dla Polski, bo wiedzą doskonale, że to jest sposób na to, aby mogli wrócić do władzy.

Można powiedzieć, że polskiej opozycji są obce standardy, które panują wśród opozycji np. we Włoszech...

Tak. Zupełnie inaczej klasa polityczna zachowuje się we Włoszech. Kiedy francuska minister skrytykowała nowy rząd włoski i dała to zrozumienia, że będzie pilnować praworządności, to pozostała część włoskiej klasy politycznej się oburzyła. Politycy włoscy cenią sobie niezależność własnego kraju. Gdy np. ktoś w Brukseli mówi, że w Polsce trzeba byłoby jakieś rozwiązania wprowadzić, bo nie ma praworządności, to nasza opozycja niestety postępuje w kompletnie inny sposób. Nie ma takich standardów, jakie występują w krajach Europy Zachodniej. Opozycji w Polsce zależy jedynie na dojściu do władzy. Powiedzmy wprost - to w interesie Niemiec jest, żeby w Polsce rządziła PO.

Wróćmy jeszcze na chwilę do porozumienia z KE, o którym rozmawialiśmy. W lipcu prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w Płocku, że „koniec tego dobrego”. To co, twardą postawę wobec UE rząd chce odstawić na półkę?

Nasz rząd wielokrotnie udowodnił, że potrafi się twardo bić o polskie interesy. Nie oznacza to, że nie warto podejmować rozmów. Trzeba jednak zaznaczyć warunki brzegowe. Nie chodzi o to, żeby teraz usiąść i nic nie robić. Nam zależy na tym, aby relacje z UE były dobre, tylko muszą być obustronnie, na równoważnych zasadach. Całkowicie zgadzam, że granice zostały przekroczone. Nie wyklucza to jednak kolejnych rozmów przy jednym stole i szukaniu rozwiązań. Nie będą one łatwe, ale zamykanie się na jakąkolwiek możliwość prowadzenia dialogu byłoby niewłaściwe. Jest nowy minister ds. UE, aby nowe szlaki komunikacji otworzyć, tym bardziej, że Szymon Szynkowski vel Sęk odpowiadał w MSZ za sprawy niemieckie, a w UE – jak możemy zauważyć – rządzi przede wszystkim duet Niemcy i Francja.

Kończąc ten temat proszę o jasną deklarację – czy rząd przewiduje dalsze ustępstwa wobec UE?

Nie użyłbym słowa „ustępstwa”. Spory polityczne wielu próbuje przedstawiać wyłącznie zero-jedynkowo. Polityka nie jest jednak pojedynkiem bokserskim i nie jest tak, że ktoś musi wygrać albo przegrać. W polityce to tak nie działa, bo to jest gra na wielu szachownicach równolegle. Teraz mamy kilka szachownic: szachownicę geopolityczną i wojenną, w której uczestniczy Rosja, szachownicę energetyczną – szantażu gazowego i zawirowań na rynkach, szachownicę inflacji i zerwanych łańcuchów dostaw, czy szachownicę sporu z Brukselą. Na tych kilku szachownicach równolegle trzeba rozgrywać kilka partii szachów. I to jest najtrudniejsze, dlatego nie jest tak prosto odpowiedzieć sobie na pytanie, w jaki sposób się zachować. Na koniec najważniejsze jest to, żeby zapewnić bezpieczeństwo kraju i bezpieczeństwo ekonomiczne polskim rodzinom.

Kolejny fragment wywiadu z Piotrem Müllerem opublikujemy w niedzielę.

mm

Zobacz też: i Politycznie - Kaleta o negocjacjach ws. KPO

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl