Żółto-Czerwoni jutro o godz. 21 przystąpią do rewanżowego meczu w II rundzie eliminacji Ligi Europy z Rio Ave. Przed tygodniem białostoczanie pokonali 1:0 piątą drużynę minionego sezonu portugalskiej ekstraklasy. W powszechnej opinii byli jednak zespołem gorszym, a nieskuteczność rywali wynikała z warunków atmosferycznych - ulewy i zalegającej wody na murawie.
Jagiellonia Białystok - Arka Gdynia. Karol Świderski występem w Gdyni zerwał łatkę jokera [WIDEO]
- To żadne wytłumaczenie - zapewnia Mielcarski. - Pogoda zaskoczyła obie drużyny. Portugalskie ekipy, podobnie zresztą jak polskie, nie potrafią grać w takich warunkach. Jagiellonia po prostu lepiej się w nich odnalazła, a akcję Portugalczyków nie zawiązywały się. Rio Ave ma większą kulturę gry. Akurat to mnie nie dziwi, bowiem rywal Jagiellonii w swojej lidze mierzy się z zespołami, liczącymi się w Europie - Porto, Benfiką czy Sportingiem. Pokonanie jednego z nich daje dużą pewność siebie, a Rio Ave w poprzednim sezonie potrafiło to zrobić. Biorąc też pod uwagę, organizację klubu, finanse i transfery to Rio Ave i Jagiellonię dzieli ogromna różnica. Ale pieniądze nie grają, co pokazał pierwszy mecz - dodaje.
Zdaniem byłego reprezentanta Polski, rewanż w Portugalii będzie wymagał do zawodników Jagiellonii jeszcze większego zaangażowania.
- Rewanż w Portugalii będzie dla Jagiellonii dużo trudniejszy. Ligę portugalską porównuję do hiszpańskiej z niemieckim zębem. Byłem zaskoczony, że w Białymstoku Rio Ave postawiło na jakość. Sądziłem, że rywale położą na szalę trochę więcej twardego grania i nie odstawią nogi. Z pewnością wrócą do swojego DNA w drugim meczu - przewiduje Mielcarski. - Nie powinniśmy się jednak obawiać gorącej atmosfery, głośnego dopingu, gdyż tam nie jest on zorganizowany. Polscy kibice pod tym względem są zdecydowanie lepsi - kontynuuje.
Telewizyjny ekspert spodziewa się, że Jagiellonia odda piłkę przeciwnikowi i poszuka swoich szans po szybkich atakach.
- Skuteczna gra z kontry będzie istotą. Jaga ma do tego dobrych piłkarzy. Kluczowa będzie koncentracja i odpowiedzialność za piłkę przez całe spotkanie. Jeśli Jagiellonii uda się zdobyć bramkę, będzie już jedną nogą w kolejnej rundzie. Wiele obiecuję sobie po Przemysławie Frankowskim, który może nie jest w formie z końcówki poprzedniego sezonu, ale to wciąż bardzo groźny zawodnik. Oczekuję, że więcej jakości pokażą Arvydas Novikovas i Martin Pospisil. Litwin ma spory potencjał, ale nie potrafi go spożytkować dla dobra drużyny. Z kolei Czech potrafi bardzo dużo, jednak gra za głęboko. Większą dyscyplinę taktyczną wykazuje Mateusz Machaj. Pospisil nie rozumie specyfiki pozycji rozgrywającego. On nie bawi się piłką, nie decyduje się na dryblingi, a przecież ma za sobą takich piłkarzy jak Taras Romanczuk czy Bartosz Kwiecień - tłumaczy Mielcarski.
47-latek ocenił też dotychczasowe występy wszystkich polskich klubów w kwalifikacjach do europejskich rozgrywek.
- Tutaj Jagiellonia wypada najlepiej. Poza tym wygląda to tak jak w poprzednich latach, czyli blado. Mamy ogromne kłopoty w przygotowaniu mentalnym. Od polskich zespołów bije strach przed klęskami. Nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że Polak potrafi, a nasza liga nie jest wcale słaba - kończy Mielcarski.
Najlepsi obcokrajowcy w barwach Jagiellonii Białystok. Piłka...
Ireneusz Mamrot po meczu Jagiellonia Białystok - Rio Ave: Szanujemy co mamy, przed nami trudny rewanż