Robert Lewandowski chce transferu, bo jest lekceważony przez Bayern? Nadal nie przedstawili mu oferty nowego kontraktu

W niedzielę Robert Lewandowski stanie przed kolejną szansą na poprawienie dorobku strzeleckiego w Bundeslidze. O przebicie kosmicznego rekordu z poprzedniego sezonu (41 goli) będzie trudno. Aby tego dokonać, w pięciu ostatnich meczach sezonu Polak będzie musiał trafiać do siatki średnio po dwa razy. Pierwsze wyzwanie to Arminia Bielefeld (godz. 15.30, transmisja Viaplay), rywal przeciętny, ale rozpaczliwie broniący się przed spadkiem. W trzech występach przeciwko temu klubowi Lewy trafił do siatki trzykrotnie. Jesienią, kiedy Bayern wygrał u siebie 1:0, gola jednak nie strzelił.

Więcej niż o strzeleckich wyczynach Polaka mówi się w mediach o jego transferze do FC Barcelony. Prezes Bayernu Oliver Kahn zaprzeczał ostatnio, jakoby odejście Lewandowskiego przed wygaśnięciem kontraktu (30 czerwca 2023) było możliwe. „Bild” donosi jednak, że jeżeli negocjacje w sprawie przedłużenia umowy nie przyniosą efektu, dojdzie do letniego transferu. To jedyna opcja korzystna dla obu stron: piłkarz zmieni otoczenie, a klub nie odda gwiazdy za darmo.

Według „Bilda” Lewandowski jest wściekły na Kahna i dyrektora sportowego Bayernu Hasana Salihamidzicia. Obaj prowadzą już negocjacje z Thomasem Muellerem i Manuelem Neuerem, których kontrakty również wygasają w przyszłym roku. Z Polakiem rozmawiali kilka dni temu, ale o sprawach dotyczących zespołu. Konkretów w sprawie kontraktu nie było. 33-latek ma czuć się z tego powodu lekceważony. Nie podoba mu się też to, że Bayern ma już listę jego następców, na której znajdują się Patrick Schick, Benjamin Sesko i Sasa Kalajdzić, a wcześniej kontaktowali się z obozem Erlinga Haalanda. Wszystko to tylko utwierdza go w chęci przejścia do Barcelony.