Robert Lewandowski z dubletem w meczu z Wyspami Owczymi
Robert Lewandowski jest ostatnio w gorszej formie - w klubie oraz reprezentacji. Wielu kibiców z tego powodu go krytykuje. Mecz z Wyspami Owczymi także nie był najlepszy. Fani na stadionie i przed telewizorami byli w szoku, kiedy 35-letni napastnik zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem. "Lewy" nie oddał strzału i został dogoniony przez obrońców.
Na szczęście Lewandowski odkupił swoje winy. Najpierw strzelił gola z karnego w 73. minucie. Bramkarz nie miał szans, bo kapitan reprezentacji zrobił swoją standardową sztuczkę, czyli zrobił nabieg na dwa tempa.
10. minut później "Lewy" strzelił kolejną bramkę. Tym razem popisał się lobem z pola karnego. Po tym golu kapitan wykonał niestandardową cieszynkę. Zamiast zbić żółwika lub zrobić znak "X", zdecydował się na gest "nie widzę nic złego, nie słyszę nic złego, nie mówię nic złego", który jest nawiązaniem do japońskiego przysłowia o trzech małpach. Z pewnością większość kojarzy trzy popularne małpki w postaci emotikon.
Jaki był powód takiej cieszynki? Nie chodzi o hejterów jak założyła większość internautów. Robert przyznał, że ten gest skierował do swojej żony, Anny Lewandowskiej.
- To rodzinny sekret. Moja żona ma dzisiaj 35. urodziny i można powiedzieć, że to dedykacja dla niej pt. "witaj w klubie" - relacjonował słowa Roberta Lewandowskiego Mateusz Ligęza.
Taką samą cieszynkę wykonał niedawno Mathys Tel z Bayernu Monachium. Młody Francuz był atakowany na tle rasistowskim w mediach społecznościowych. Napastnik pokazał, że nie przejmuje się tym, co ludzie piszą w internecie.
REPREZENTACJA w GOL24
Najciekawszy transfer w każdym klubie Ekstraklasy. Raków Czę...
