W związku z kontynuacją przebudowy Kopca Powstania Warszawskiego, usypanego na Czerniakowie z gruzów zniszczonego miasta, obchody 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego przeniesiono do parku gen. Orlicz-Dreszera.
W uroczystości upamiętniono Powstańców Mokotowa, żołnierzy pułku AK „Baszta” i innych oddziałów V obwodu 10 Dywizji im. Macieja Rataja, walczących od 1 sierpnia do 27 września 1944 r. W obchodach uczestniczyli m.in. wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, były prezydent Bronisław Komorowski, Powstańcy Warszawscy i weterani II wojny światowej w tym prof. Leszek Stanisław Żukowski ps. Antek, Janusz Badura ps. Jastrząb, kompanie honorowe Wojska Polskiego, policji, Straży Miejskiej, harcerze ZHP i ZHR oraz mieszkańcy Warszawy.
Uroczystości rozpoczęły się o godz. 10 wspólnym odśpiewaniem hymnu narodowego i wciągnięciem na maszt flagi państwowej.
Były prezydent RP Bronisław Komorowski powiedział, że pamięć o powstaniu ma nie tylko wymiar ogólnokrajowy, warszawski ale także dzielnicowy. Zaznaczył, że coroczne obchody dla kolejnych pokoleń były „kotwicą dobrej i mądrej pamięci”, kiedy obok wspominania bohaterów podejmowano także refleksję nad znaczeniem Powstania Warszawskiego.
Komorowski przyznał, że obrazy z wojny w Ukrainie, zwłaszcza zniszczonego Mariupola, przypominają mu stolicę we wrześniu 1939 roku oraz z Powstania Warszawskiego. – Tam też w przyszłości będzie trwała dyskusja o sens walki zbrojnej, o sens oporu, kiedy jest dysproporcja sił, kiedy są nierówne szanse, kiedy słabości materialne i braki uzbrojenia trzeba nadrabiać siłą ducha – ocenił.
Stwierdził, że „to, co dziś obserwujemy na Ukrainie, przy dysproporcji sił, niedostatkach uzbrojenia, powinno nas skłaniać do myślenia, że wolność jest jedna, że jak się walczy o swoją wolność, to trzeba być także gotowym do walki o cudzą wolność, sąsiadów, ludzi nam bliskich”.
Podkreślił, że „za wolność trzeba się bić i trzeba się jej domagać”. – Wolność jest tak piękna, że trzeba do niej wychowywać kolejne pokolenia – wskazał Komorowski.
Przywołując słowa hymnu Marszu Mokotowa, wiceprezydent stolicy Tomasz Bratek powiedział, że powstańcy „nie oczekiwali pomników”. – Chcieliście żyć normalnie; chcieliście swobody, możliwości wypowiadania się; nie chcieliście być aresztowani, torturowani, wywożeni do obozów; chcieliście wolności i liczyliście, że przyjdzie ona w ciągu kilku dni, tymczasem czekaliśmy na nią 45 długich lat – powiedział Bratek.
– Wam należy się nie tylko szacunek, niski pokłon, ale wieczna pamięć – oświadczył wiceprezydent stolicy. Podkreślił, że Powstańcy w tej nierównej walce oddali swoją młodość. Przypomniał, że Powstanie Warszawskie okupione było również ofiarami ludności cywilnej.
Następnie wiceprezydent Bratek zapalił ognisko pamięci. Ogień z Grobu Nieznanego Żołnierza przyniosła sztafeta pokoleń złożona z kombatantów, żołnierzy, harcerzy i stołecznych strażników miejskich. Ogień będzie płonął przez 63 dni – tyle, ile trwały powstańcze walki.
Po zakończeniu uroczystości, zgodnie z tradycją, z parku Dreszera wyruszył Marsz Mokotowa, który przeszedł ulicą Puławską przed obelisk poświęcony pamięci 119 pomordowanych powstańców z „Baszty” przy ulicy Dworkowej.
Powstańcy „Baszty” zostali zabici przez Niemców 27 września 1944 r., już po kapitulacji Mokotowa, po tym jak zabłądzili w kanałach, przedzierając się do Śródmieścia i przez pomyłkę wyszli włazem, który znajdował się przy ul. Dworkowej 3/5. Na tym terenie stacjonowała komenda żandarmerii na powiat warszawski. Niemcy dokonali mordu wbrew umowie kapitulacyjnej dzielnicy, która gwarantowała traktowanie powstańców jako jeńców wojennych.
W kulminacyjnym momencie w walkach na Mokotowie brało udział ponad 5 tys. osób. Z tej grupy zginęło 1,7 tys. osób.
Mokotów według spisu ludności z 1939 r. liczył tylko 88 tys. mieszkańców, podczas gdy cała Warszawa – prawie 1,4 miliona. Podczas okupacji należał do najsilniej obsadzonych przez Niemców dzielnic. W powstaniu osłaniał całą walczącą Warszawę od południa. Na Mokotowie były trudniejsze możliwości obrony niż w innych miejscach Warszawy m.in. dlatego, że zwarta zabudowa zajmowała tylko 60 proc. powierzchni dzielnicy. Resztę stanowiła otwarta przestrzeń, a Powstańcy nie byli przygotowani do walki w polu. Mimo to Mokotów bronił się 57 dni – skutecznie zatrzymał od tej strony niemieckie oddziały i atak na Śródmieście.
Kopiec Powstania Warszawskiego usypano na Czerniakowie z gruzów zniszczonego miasta. Na Kopcu stoi kilkumetrowej wielkości znak Polski Walczącej z datą 1944.
Źródło: PAP
mac
