W rocznicę Bity Warszawskiej chcieli odsłonić pomnik żołnierzy Armii Czerwonej
– Szacunek dla żołnierzy leży w polskiej tradycji. Warto pokazać Rosjanom, że tak samo odnosimy się do ich poległych. Byłoby to dobrym gestem w stosunkach polsko-rosyjskich – tę wypowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego cytowały w sierpniu 2010 roku rosyjskie media. To właśnie ten polityk był orędownikiem budowy pomnika nagrobnego na zbiorowej mogile żołnierzy Armii Czerwonej poległych w 1920 w czasie wojny polsko-bolszewickiej.
Uroczystości na Polakowej Górce w Ossowie zaplanowano na dzień, w którym przypadała 90. rocznica Bitwy Warszawskiej. Swoją obecność na nich zapowiedzieli m.in. prezydent Komorowski, ówczesny sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert, który dokonał wyboru daty odsłonięcia pomnika, a także ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce, przedstawiciele miejscowych władz, wojewody mazowieckiego i Sejmu. W uroczystości miała wziąć udział Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego.
W Rosji radość, w Polsce gniew
Gest strony polskiej został doceniony przez rosyjski dziennik "Wriemia Nowostiej", który pisał o "ważnym wydarzeniu". Odsłonięcie pomnika miało być symbolem polsko-rosyjskiego pojednania. Zupełnie inaczej inicjatywę tę odebrano w Polsce. Skrytykowały ją m.in. Diecezjalny Instytut Akcji Katolickiej, samorządowcy z Wołomina, Zarząd Regionalnego Stowarzyszenia Prawicy, Zarząd Wspólnoty Samorządowej Województwa Mazowieckiego, Ogólnokrajowy Związek Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego, Związek Młodocianych Więźniów Politycznych lat 1944–1956 "Jaworzniacy", Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej i Stowarzyszenie "Łagierników" Żołnierzy AK.
– Pomysł uczczenia w ten sposób i w tym dniu żołnierzy, którzy nieśli na swych bagnetach zbrodniczą ideologię, dążąc do narzucenia jej Polsce, a następnie innym krajom Europy, nie ma nic wspólnego z tradycyjnym szacunkiem dla zmarłych – podkreślał wówczas Rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie.
Sprzeciw budziły zarówno forma monumentu, jak i termin i oprawa jego odsłonięcia. Zwracano uwagę, że tablica nagrobna powinna przypominać kontekst historyczny. Nawiązywano również do prawosławnego krzyża, będącego główną częścią monumentu, wskazując na brak jakichkolwiek związków bolszewików z wiarą prawosławną.
Pod naporem krytyki Kunert zdecydował się odwołać huczną uroczystość dosłownie w ostatniej chwili. Samochód z ambasadorem Rosji zawrócono kilkaset metrów od pomnika.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Szef ROPWiM w ogniu krytyki
Mimo rezygnacji z uroczystego odsłonięcia pomnika, do ówczesnego premiera Donalda Tuska wpłynął apel o dymisję szefa ROPWiM. Domagające się tego Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie zarzuciło mu "ignorancję i złą wolę w sprawie pomnika czerwonoarmistów w Ossowie, a następnie za uzasadnianie tej decyzji kłamstwami".
Sprawa monumentu trafiła nawet do prokuratury. Chodziło o nieprawidłowości zaistniałe w trakcie przygotowań do odsłonięcia pomnika, tj. naruszenie procedur prawa budowlanego i naruszenie dyscypliny finansów publicznych przez funkcjonariuszy publicznych.
Pomnik w zmienionej formie został odsłonięty 2 listopada tego samego roku. Uroczystość nie miała jednak tak podniosłego charakteru jak początkowo planowano. Wzięli w niej udział m.in. Tomasz Nałęcz z Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz Andrzej Kunert. Nie było zaś nikogo z przedstawicieli rosyjskiej ambasady. Nie wygłoszono również żadnych przemówień.
