W kancelariach parafialnych regionu dochodzi do awantur, bo po wprowadzeniu RODO księża nie wydają świadectw chrztów i zaświadczeń rodzicom i krewnym. Nie wszyscy wierni to rozumieją.
Dlatego w parafii Matki Boskiej Jasnogórskiej w Łodzi RODO poświęcone były wszystkie kazania w ostatnią niedzielę. Księża tłumaczyli, że zarządzenia są zewnętrzne. - Za ich złamanie grożą kary finansowe - mówili.
Jak rodo wkracza w nasze codzienne życie?
W parafii św. Piotra i Pawła w Łodzi odesłano już kobietę, która chciała odebrać świadectwo chrztu syna. Musiała wrócić z upoważnieniem.
- Przeszliśmy szkolenie na temat danych osobowych - mówi ks. Wiesław Kamiński, proboszcz. - Dokumenty są zamknięte, nie wydamy ich bez okazania dowodu - wyjaśnia.
Z powodu RODO trzeba też trzymać w zamknięciu księgę z intencjami mszalnymi. Przepisy o RODO nie przeszkadzają jednak w zapowiedziach przedślubnych. Można jednak wystąpić do kurii o zwolnienie z zapowiedzi.
W tym tygodniu RODO zajmie się też episkopat na zebraniu plenarnym.
RODO trafiło tez do szkół. Dyrektorzy łódzkich szkół dostali od magistratu po 400 zł + VAT na wynajęcie firmy zewnętrznej - inspektora danych osobowych. Wątpliwości nie brakuje. Ryszard Kaźmierczak, dyrektor Zespołu Szkół Samochodowych i Mecha-tronicznych w Łodzi zaczął pobierać zgody na upublicznianie wizerunku nie tylko od swoich uczniów - co było dotąd zwyczajową praktyką - ale także od ich rodziców, którzy przychodzą na uroczystości z udziałem młodzieży. Bowiem fotograficzne relacje z często trafiają na stronę internetową szkoły lub jej profil na Facebooku.
O RODO pamiętają też placówki medyczne. W szpitalu im. Pirogowa w Łodzi wiszą kartki przypominające, że wywieszanie list pacjentów przed gabinetem narusza dane osobowe.
- Od dawna już nie wyczytujemy pacjentów po nazwisku. Dla naszych pacjentów nic się nie zmieniło - słyszymy w Miejskim Centrum Medycznym Górna w Łodzi.
Tymczasem z całej Polski napływają doniesienia o dziwnych skutkach RODO. W Ustce zklikwidowano trzy kamery internetowe, które pozwalały oglądać turystów na deptaku i przesyłać pozdrowienia. Miasto uznało, że nie może przechowywać nagranych twarzy.
W jednym z kieleckich liceów nauczyciel sprawdzając obecność zamiast imion i nazwisk uczniów wyczytywał numery. Wjednej z przychodni na Dolnym Śląsku pediatrzy dostali wgląd tylko w pierwsze litery imion i nazwisk pacjentów. Nie wiedzieli jak się zwracać do dzieci.
RODO paranoja. Lista obecności po numerach w dzienniku
- Przepisy o RODO są bardzo ogólne. Każdy może mieć ich własną interpretację, także absurdalną - mówi mec. Radosław Płonka, ekspert prawny Business Center Club. - Nie dorośliśmy jeszcze do tak ogólnych przepisów. Musi się wytworzyć jakaś praktyka, by ludzie wiedzieli, jak interpretować RODO.
Za złamanie przepisów o RODO grozi kara w wysokości nawet 20 mln euro.