Bachmut jest prawie tak zniszczony jak Mariupol. Siły Putina otaczają miasto z trzech stron, ale Ukraińcy nadal się bronią.
Miasto położone ponad 600 km na południowy wschód od Kijowa od miesięcy jest głównym celem Moskwy. Teraz zrobiło się zbyt niebezpiecznie dla ostatnich pozostałych mieszkańców, aby wydostać się z tego obszaru. Siły rosyjskie wściekle atakują, starając się osiągnąć pierwsze większe zwycięstwo od pół roku.
Ogromne straty Rosjan
Obie strony ponoszą ogromne straty, a Kijów twierdzi, że na każdego ukraińskiego żołnierza, który zginął, zabitych jest siedmiu rosyjskich żołnierzy, donosi "The Sunday Times".
Znaczna część miasta została obrócona w gruzy. - Ani jeden budynek nie został cały. Chcą zniszczyć Bachmut, tak jak zrobili to z Mariupolem - relacjonuje zastępca burmistrza miasta Ołeksandr Marczenko.
Piją wodę z kaloryferów
Pozostali w ruinach cywile nie mają ciepła, brakuje jedzenia i wody. Najpierw pili topniejący śnieg, potem wodę z kaloryferów.
Aleksander Rodniański, doradca prezydenta Zełenskiego, mówi, że Rosja wykorzystuje najlepsze oddziały Grupy Wagnera do opanowania miasta. Rzuca do ataków kolejne fale, nie licząc się ze stratami.
Institute for the Study of War, think-tank z siedzibą w Waszyngtonie twierdzi, że wojska Kijowa mogą przeprowadzić ograniczone i kontrolowane wycofanie się z trudnych odcinków wschodniego Bachmutu, starając się powstrzymać ruchy Rosji i ograniczyć drogi wyjścia na zachód. Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy, mówi jednak, że jego siły nie opuszczą tego obszaru.
Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, przyznał, że nie widział oznak wycofania się Ukrainy z miasta. Mówi, że Kijów de facto wzmacnia swoją pozycję.

dś