ŚLEDŹ RELACJĘ NA ŻYWO OD GODZ. 17 W PORTALU EKSTRAKLASA.NET
ZOBACZ JAK ŚWIĘTOWALI PIŁKARZE I KIBICE RUCHU PO ZDOBYCIU WICEMISTRZOSTWA POLSKI]
Przed ostatnim meczem sezonu na Cichej panowała ogromna mobilizacja. Wszyscy w Chorzowie byli świadomi szansy otwierającej się przed drużyną Waldemara Fornalika. Na trybunach pojawił się nawet dawno nie widziany na stadionie Gerard Cieślik, który chciał na własne oczy zobaczyć jak jego ukochany klub walczy o 15. w historii tytuł mistrza Polski. Legenda Ruchu tydzień wcześniej skończyła 85 lat i z tej okazji kibice kilkakrotnie odśpiewali mu chóralne "Sto lat". Na stanowisku spikera zasiadł natomiast znany aktor Bogdan Kalus, który regularnie pełnił tę funkcję na początku tego wieku, zanim jeszcze został gwiazdą seriali "Ranczo" i "Święta wojna".
ZOBACZ ZDJĘCIA Z MECZU RUCHU Z LECHIĄ
Na niedzielny mecz wszystkie bilety rozeszły się w przedsprzedaży i na trybunach zasiadło 7600 widzów. W szwach pękała również loża honorowa, w której prym wodził prof. Jerzy Buzek. Były przewodniczący Parlamentu Europejskiego od dziecka kibicuje Niebieskim. Siedzący nieopodal niego prezydent Chorzowa Andrzej Kotala mógł naocznie przekonać się, że podjął dobrą decyzję otwierając dla kibiców stadion na spotkanie z Lechią, bo atmosfera na trybunach była niesamowita.
Ruch od początku ruszył do ataku nacierając z ogromną pasją. Arkadiusz Piech najpierw nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale w 18 min. w pełni się zrehabilitował zdobywając swoją dwunastą bramkę w sezonie. Asystę przy tym golu zaliczył Łukasz Janoszka, który obsłużył rezerwowego na Euro 2012 doskonałym prostopadłym podaniem, a spiker Kalus mógł na cały głos wykrzyczeć swój słynny firmowy okrzyk po bramce Niebieskich: - Booooomba!
Chwilę później wśród kibiców wyposażonych w telefony z internetem rozległa się głośna wrzawa. Niezorientowani sądzili, że to może Wisła strzeliła gola Śląskowi, z którym chorzowianie rywalizowali o tytuł mistrzowski, ale to tylko Górnik stracił bramkę w Lubinie. Za moment tumult na trybunach był jeszcze większy, ale tym razem wszyscy wiedzieli o co chodzi. Drugiego gola dla gospodarzy po wspaniałym uderzeniu z dystansu z ponad 20 m zdobył Gabor Straka. W tym momencie na widowni rozpoczęła się wielka feta, bo sympatycy Niebieskich byli przekonani, że losy spotkania zostały rozstrzygnięte.
ZOBACZ JAK RUCH CHORZÓW ZOSTAWAŁ MISTRZEM POLSKI W ROKU 1989 - FILMY
Faktycznie Lechia nie bardzo była w stanie zagrozić Ruchowi. Być może wpływ na to miało utrzymanie w ekstraklasie, które gdańszczanie zapewnili sobie już w poprzedniej kolejce. Nie bez znaczenia było także osłabienie kadrowe gości, którzy do Chorzowa przyjechali bez swojego kapitana Łukasza Surmy oraz strzelca bramki w ostatnim spotkaniu z Legią Jakuba Wilka. W ekipie Pawła Janasa aktywny był młody Jakub Kosecki, ale jego uderzenia blokowali obrońcy Niebieskich.
Gospodarze tymczasem nadal nacierali, ale najpierw w ogromnym zamieszaniu nikt nie potrafił w polu bramkowym wepchnąć piłki do siatki, a później uderzenie głową Macieja Jankowskiego obronił Sebastian Małkowski. W przerwie wszyscy zajęli się sprawdzaniem wyników z innych boisk, a były one dla Ruchu bardzo korzystne, bo żaden z pozostałych pretendentów do tytuły nie strzelił w I połowie ostatniej kolejki gola.
Po przerwie już tak dobrze nie było, bowiem w 51 min. meczu w Krakowie prowadzenie objął Śląsk i po godzinie spędzonej w fotelu lidera Niebiescy znów musieli oddać go wrocławianom. W tym momencie właściwie skończyły się emocje na Cichej, bo gospodarze doskonale wiedzieli, że następne gole wcale nie przybliżą ich do korony mistrzowskiej. W ekipie chorzowian kolejne sytuacje do zdobycia gola miał Piech, ale najskuteczniejszy śląski napastnik był już wyraźnie rozluźniony i nie potrafił po raz kolejny skierować piłki do siatki. Podobnie miała się sprawa z Markiem Zieńczukiem, który nie trafił do bramki z 10 m. Po stronie gdańszczan świetną okazję do zdobycia gola miał Abdou Razack Traore jednak Michal Pesković odważnym wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo. Honorową bramkę dla gości w samej końcówce strzelił Sebastian Madera, który wykorzystał dośrodkowanie z rogu Kamila Poźniaka.
Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 2:1 (2:0)
1:0 Arkadiusz Piech (18), 2:0 Gabor Straka (21), 2:1 Sebastian Madera (85)
Sędziował Paweł Pskit (Łódź)
Widzów 7.600
Ruch Pesković - Lewczuk, Grodzicki, Stawarczyk, Szyndrowski - Zieńczuk, Lisowski, Straka, Janoszka (90. Grzyb) - Jankowski (73. Abbott), Piech (87. Burliga)
Lechia Małkowski - Janicki (46. Tuszyński), Madera, Bąk, Hajrapetian - Deleu, Nowak (72. Poźniak), Bajić, Pietrowski, Kosecki (76. Duda) - Traore
Tak padły bramki
1:0 Arkadiusz Piech (18)
Akcję w środku pola zapoczątkował Paweł Lisowski, który podał piłkę do Piecha. Ten błyskawicznie rozegrał piłkę z "klepki" z Łukaszem Janoszką i zostawił w tyle obrońców wychodząc na pozycję sam na sam z bramkarzem, a następnie spokojnie umieścił piłkę w siatce.
2:0 Gabor Straka (21)
Słowacki pomocnik zdecydował się na indywidualną akcję wbiegając z piłką ze środka pola pod pole karne Lechii. Gdy był 23 m od bramki zdecydował się na strzał i potężnie uderzona przez Strakę piłka tuż przy słupku wpadła do bramki gdańszczan.
2:1 Sebastian Madera (85)
Z rzutu rożnego precyzyjnie dośrodkował rezerwowy Kamil Poźniak. Stoper gości Madera wbiegł na tzw. Krótki słupek i głową umieścił piłkę w siatce.
* CZYTAJ KONIECZNIE:
*TAKIEJ BIJATYKI NIE BYŁO W KATOWICACH OD LAT! ANTYFASZYŚCI KONTRA POLICJA - ZOBACZ ZDJĘCIA i FILMY
*MATURA 2012 - ZOBACZ CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ, SPRAWDŹ ARKUSZE i ODPOWIEDZI. PRZECZYTAJ O PRZECIEKACH
* BUDYNEK JAK TITANIC? JEDNA Z NAJWIĘKSZYCH ZABRZAŃSKICH TAJEMNIC ODKRYTA [ZDJĘCIA + FILM]
* OSTATNI CASTING MISS ZAGŁĘBIA 2012 [ZOBACZ ZDJĘCIA!]