Problem powtarza się co roku we wrześniu. Samochody na rumuńskich rejestracjach rozwożą zbieraczy o świcie, po południu zabierają razem z „urobkiem”.
- W miejscach, gdzie grzybiarze koczują, pozostają spore ilości śmieci - mówi Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.

Przyznaje, że taki problem jest nie tylko z grzybiarzami-obcokrajowcami, a karać można tylko wtedy, gdy się złapie konkretne osoby na „gorącym uczynku”.
– Nadleśnictwa muszą sobie z tym radzić, zamawiając firmy, które likwidują porzucane w lesie odpady – tłumaczy.
Sytuację pod kontrolą mają powiadomione przez leśników służby: straż graniczna i policja.
- Razem ze strażą leśną patrolują teraz częściej okolice, gdzie aktywni są rumuńscy zbieracze. Prowadzony jest monitoring miejsc, gdzie te grupy grzybiarzy nocują - mówi Edward Marszałek.
W tym roku jednak rumuńscy grzybiarze rzadziej koczują na dziko w lasach, jak to było w poprzednim sezonie, gdy zajmowali leśne wiaty odpoczynkowe. Teraz rozbijają legalnie namioty na polach biwakowych lub wynajmują pokoje w gospodarstwach agroturystycznych.
Miejscowi są jednak zaniepokojeni sytuacją. Niektórzy boją się chodzić samotnie na grzyby, przeraża ich widok grupy obcokrajowców, przemierzających las tyralierą.
- Można te obawy rozumieć. Jednak sygnały o „straszeniu” polskich grzybiarzy, „wymuszaniu” na nich grzybów to głównie hasła medialne i nie znajdują one potwierdzenia w formalnych zgłoszeniach - mówi Edward Marszałek. I dodaje, że wszelkie ewentualne takie przypadki należy natychmiast zgłaszać do straży leśnej lub policji.
Policjanci przyznają, że docierają do nich pojedyncze sygnały od mieszkańców powiatu krośnieńskiego, zaniepokojonych ilością obcokrajowców zbierających grzyby w okolicznych lasach.
- Jednak na chwilę obecną nie odnotowaliśmy żadnych zdarzeń, które mogłyby stanowić podstawę wszczęcia postępowania karnego wobec wskazywanych obcokrajowców. Działamy jednak prewencyjnie. We współpracy z funkcjonariuszami Straży Granicznej oraz Straży Leśnej kontrolujemy okoliczne tereny pod kątem przeciwdziałania ewentualnym aktom wandalizmu, dewastacji mienia, czy też zaśmiecaniu - mówi Paweł Buczyński, rzecznik KMP w Krośnie.
W Polsce każdy może zbierać grzyby. Nie tylko obywatel naszego kraju. Nie ma też ograniczeń dla indywidualnych zbieraczy, jak np. w Niemczech, gdzie jednorazowo wolno zebrać maksymalnie 2 kilogramy grzybów.
W ubiegłym roku Nadleśnictwo Dukla złożyło zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez zbieraczy uprawiających zbiór na skalę przemysłową (na taki zbiór wymagana jest zgoda).
- Z postanowienia prokuratury w tej sprawie wynika, że działania grzybiarzy nie noszą znamion przestępstwa - mówi Zbigniew Żywiec, nadleśniczy Nadleśnictwa Dukla. - Natomiast nasza Straż Leśna reaguje na przypadki łamania prawa w formie wykroczeń.
CZYTAJ TEŻ: Dietetyk radzi: Jedz grzyby na zdrowie! To źródło witamin i minerałów
Jedyne, za co zostali do tej pory ukarani rumuńscy grzybiarze, to nieuprawniony wjazd do lasu. Podczas ubiegłego weekendu strażnicy leśni z nadleśnictw Dukla i Rymanów nałożyli na obcokrajowców 15 mandatów.
- Przyjmują te mandaty z pokorą, uiszczając karę w gotówce - mówi Wojciech Zajdel, specjalista ds. ochrony mienia w RDLP w Krośnie.
Przybysze tłumaczą się, przy tym, że u nich prawo nie zabrania wjazdu do lasu.
- Natomiast za samo zbieranie grzybów nie możemy traktować tych ludzi inaczej, niż naszych rodaków, bowiem polskie prawo nie limituje możliwości zbioru runa leśnego. Dopóki nie popełniają przestępstwa i legalnie przebywają u nas, są traktowani jak każdy obywatel Unii Europejskiej - dodaje Wojciech Zajdel.
Kiedyś to były grzyby. Nie tylko w lasach, ale i na ulicach!...
