Według kanonów Hollywood, Reynolds urządził swoim chłopakom kilkudniową imprezę w Vegas. I to taką, o której nawet najbardziej znani bywalcy imprez w Wielkiej Brytanii, tacy jak rozrywkowy gwiazdor Manchesteru City i reprezentacji Anglii, Jack Grealish, nigdy nie śnili.
Mistrzowska parada Wrexham
Wszystko zaczęło się od parady mistrzostowskiej w rodzinnym mieście klubu. Drużyna przejechała autobusem obok 40 tysięcy wiwatujących kibiców, po czym zawodnicy udali się do domów, gdzie wszyscy otrzymali wymarzoną wiadomość od Reynoldsa i współwłaściciela klubu, dyrektora Roba McElhenneya.

„Ryan i Rob powiedzieli nam, żebyśmy zostawili nasze karty bankowe w domu. Za wszystko zapłacą. Chłopaki właśnie przesłali nam pełny plan podróży. Jedziemy do Vegas! – radował się napastnik Wrexham, Paul Mullin. – Szczerze mówiąc, mam wątpliwości co do wyjazdu: boję się, że go nie przeżyję. Ale sam nigdy nie pojechałbym do Vegas, więc nie mogę się doczekać!”.
Kolacja w najdroższym lokalu w Vegas

Po przylocie do Stanów Zjednoczonych piłkarze od razu udali się do najmodniejszej restauracji – Hakkasan, gdzie najtańsza pozycja kosztuje 148 dolarów. Tam zawodnicy popijali szampana, który przynosiły gorące kelnerki, a następnie schodzili na parkiet do utworów słynnego DJ-a Steve'a Aoki.

Następnego dnia zawodnicy czekali na imprezę w klubie z basenem ze specjalną „hedonistyczną atmosferą tylko dla dorosłych”.

Tam pływali, opalali się, pili, palili i oczywiście cieszyli się towarzystwem luksusowych piękności w bikini.

Wieczorem mistrzowie piątej ligi ponownie poszli „rozświetlić” klub nocny.

Mniej więcej w tym trybie minęły pozostałe dni dziwacznej imprezy w Vegas.
Co było w Vegas, zos tanie w Vegas
Trzeciego dnia szaleństwa właściciel klubu, Ryan Reynolds, zaczął nawet martwić się o zdrowie swoich podopiecznych. Więc wrócił do Vegas, aby upewnić się, czy z nimi wszystko w porządku.

Zgodnie z planem impreza miała zakończyć się czwartego dnia. Jednak do tej pory żaden przedstawiciel klubu o tym nie wspomniał.

Więc teraz albo szalona zabawa nadal trwa, albo piłkarze masowo leczą kaca. Tak czy inaczej, zdecydowanie nie muszą się nudzić.

