Ze względu na koronawirusa samorządowcy sprzeciwiają się organizacji wyborów prezydenckich w zaplanowanym terminie, czyli 10 maja br. Obawiają się o zdrowie i życie wyborców oraz członków komisji wyborczych. PiS przekonuje, że wybory powinny odbyć się w maju. Coraz więcej samorządów protestuje. oto nasz raport z polskich miast i gmin.
O determinacji PiS-u do przeprowadzenia wyborów 10 maja świadczą przegłosowane w nocy z piątku na sobotę zmiany w Kodeksie wyborczym. Zgodnie z nimi osoby w kwarantannie i po 60. roku życia będą mogli głosować korespondencyjnie, bez wychodzenia z domu. - Te zmiany są niezgodne z konstytucją - ocenił w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista.
Opozycja chce, by wybory odbyły się w innym, późniejszym terminie. Niewykluczone, że kontrkandydaci Andrzeja Dudy zrezygnują ze startu. - Wszystkie rozwiązania są dzisiaj możliwe, dla nas najważniejsze jest życie i zdrowie Polaków. Ktoś, kto zachęca do wzięcia udziału w tych wyborach, będzie miał krew na rękach - ocenił w TVN24 przewodniczący PO Borys Budka. W niedzielę Małgorzata Kidawa-Błońska opublikowała list otwarty w którym zaapelowała o zbojkotowanie majowych wyborów. „ Wybory powinny się odbyć wtedy, kiedy będzie to możliwe i bezpieczne dla ludzi” - napisała kandydatka PO na prezydenta.
Prezydent Andrzej Duda nie wyklucza, że datę wyborów trzeba będzie przesunąć. - Mam nadzieję, że będą warunki do wyborów, ale gdyby się tak działo, że epidemia będzie szalała i że będziemy musieli cały czas trzymać dyscyplinę, ograniczenia jak są w tej chwili, to myślę, że ten termin wyborów wtedy może się okazać nie do utrzymania - przyznał w sobotę w TVP 1.
Samorządowcy mówią „nie”
Do zwolenników zmiany terminu wyborów prezydenckich dołączyli samorządowcy. Przeciwko są m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. - Nie rozumiem, dlaczego zachęca się nas do wychodzenia na zewnątrz, mówiąc o tym, że jest zagrożenie i nie wolno wychodzić, ale jeżeli chodzi o wybory, to jest wszystko w porządku. Nie jest wszystko w porządku i nie będzie - przyznał w internetowym nagraniu Jacek Sutryk. - Mam ludziom wykręcać ręce, łamać kręgosłupy, bo wybory są najważniejsze? Kto weźmie odpowiedzialność za tych, którzy zachorują? - pytał retorycznie.
- Nie mogę zrozumieć, dlaczego w Sejmie w nocy wprowadza się artykuł, który zmienia kodeks wyborczy. Nie umiem sobie z tym poradzić! Chcę to powiedzieć panu prezesowi - stwierdził Sutryk. - Prawdziwa intencja wyszła dziś w nocy: żeby się utrzymać przy władzy. Mam nadzieję, że będzie to tylko posłanie do urn wyborczych, a nie do żadnych innych urn - podsumował.
Wybory? To szaleństwo!
Krzysztof Matyjaszczk, prezydent Częstochowy, uważa, że w obecnej sytuacji organizacja wyborów prezydenckich 10 maja 2020 jest niemożliwe. - To szaleństwo i niepotrzebne narażanie życia i zdrowia ludzkiego - mówi Krzysztof Matyjaszczyk, który wysłał zapytania w sprawie organizacji wyborów m.in. do Sanepidu i Państwowej Komisji Wyborczej, aby uzyskać od tych instytucji informacje, jak przeprowadzić wybory w sposób bezpieczny. - Nie wyobrażam sobie głosowania w sposób korespondencyjny. Przecież wystarczy, że listonosz, który będzie dostarczał listy będzie zakażony albo odwiedzi jedną z chorych osób. Ktoś, kto podejmie decyzje o organizowaniu wyborów, będzie odpowiedzialny za zdrowie wyborców - przekonuje prezydent Częstowchowy.
Burmistrz Polkowic: Nie interesuje mnie polityka, ale bezpieczeństwo mieszkańców
Ale przeciwko są też prezydenci, burmistrzowie i wójtowie mniejszych miejscowości. Wszyscy zgodnie przekonują, że wyborów nie da się przeprowadzić w taki sposób, żeby nie narażać zdrowia i życia obywateli - wyborców czy członków komisji.
I tak np. Radosław Ostałkiewicz, wójt gminy Jaworze koło Bielska-Białej zadeklarował, że ustąpi ze stanowiska, jeśli w maju zostaną przeprowadzone wybory prezydenckie. Bo nie będzie w stanie ich zorganizować w gminie. - W tym momencie deklaruję, że nie jestem w stanie - jako wójt - podołać przepisom oraz terminom kodeksu wyborczego i innym jego wymogom. Gmina Jaworze nie będzie mogła zapewnić obsady komisji wyborczych, zaś moi urzędnicy otrzymali ode mnie wyraźny zakaz - z racji pandemii - udziału w innych ciałach, aniżeli gminnych, co przecież zrozumiałe... - informuje Ostałkiewicz.
Z kolei Bartosz Romowicz, burmistrz Ustrzyk Dolnych wraz z innymi samorządowcami ze Stowarzyszenia Młodego Samorządu, napisali list do prezydenta i premiera, w którym apelują o przełożenie wyborów.
„Jak zabezpieczyć członków komisji obwodowych w dniu wyborów, wyposażyć ich w środki ochrony osobistej, skoro sprzętu brakuje nawet dla pracowników służby zdrowia” - dopytują w liście.
- Nie interesuje mnie polityka, interesuje mnie bezpieczeństwo moich mieszkańców - mówi wprost burmistrz Polkowic Łukasz Puźniecki.
Nie ma możliwości bezpiecznych wyborów
Krzysztof Klęczar, burmistrz małopolskich Kęt, chce zablokować majowe wybory prezydenckie w swojej gminie. Uważa, że udział w nich naraziłby wyborców na zarażenie koronawirusem. Na razie odmówił podpisania stosownego zarządzenia.
- Wczoraj przedłożono mi do podpisu zarządzenie, wskazujące z imienia i nazwiska osoby odpowiedzialne za pracę przy wyborach. Odmówiłem podpisania - poinformował w sobotę Krzysztof Klęczar.
Burmistrz wysłał do komisarza wyborczego obszerne pismo, w którym przekonuje, że w dzisiejszych realiach nie da się zorganizować wyborów prezydenckich. „Bez względu na konsekwencje, jak mawiał prof. Bartoszewski, warto być przyzwoitym (...) Nawiązując do nocnych sejmowych głosowań, miało być solidarne, wspólne działanie dla ratowania gospodarki. Wyszła wprowadzona pod osłoną nocy zmiana prawa wyborczego. Ludzie, tak nie wolno!” - napisał w mediach społecznościowych.
„Jako Burmistrz Miasta Kluczborka oświadczam, (...) że nie mamy możliwości należytego przygotowania oraz w sposób bezpieczny przeprowadzenia wyborów na urząd Prezydenta RP w dniu 10.05.2020 - czytamy w liście Jarosława Kielara do przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej - przekonuje włodarz.
Nie widzą możliwości organizacji wyborów
Wójt gminy Dolice Grzegorz Brochocki wysłał pismo do komisarza wyborczego w Szczecinie. Napisał w nim wprost, że nie widzi możliwości przeprowadzenia wyborów w ustawowym terminie bez narażenia zdrowia i życia członków komisji wyborczych oraz wyborców z gminy. Wójt pisze też, że będzie zachęcał mieszkańców do pozostawania w domach. Apeluje również o zmianę terminu wyborów i przesunięcie ich na jesień.
Ińsko to kolejna gmina w województwie zachodniopomorskim, która odmawia przeprowadzenia wyborów prezydenckich. „Nie jesteśmy w stanie w należyty sposób zorganizować wyborów na terenie Gminy Ińsko w wyznaczonym terminie. Mając na uwadze przede wszystkim zdrowie i życie mieszkańców Gminy Ińsko, wnosimy o przesunięcie terminu wyborów. Nie będziemy narażać naszych mieszkańców na niebezpieczeństwo zakażenia” - czytamy w liście, który podpisał burmistrz Jacek Liwak i jego zastępca.
„Jako prezydent miasta czuję odpowiedzialność za zdrowie mieszkańców Białej Podlaskiej. (...) Przeprowadzenie wyborów 10 maja stanowi poważne zagrożenie nieuzasadnionego narażanie zdrowia i życia obywateli i za konieczne uważam przeniesienie ich na termin późniejszy” - napisał w liście do premiera prezydent Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk. Zwraca on uwagę również na inne problemy - m.in. brak chętnych do pracy w komisjach wyborczych.
Według prezydenta Litwiniuka w Polsce powinien obowiązywać stan nadzwyczajny, „którego konsekwencją byłoby przesunięcie terminu wyborów”.
Wiceszef MSWiA uspokaja
- W mojej ocenie nie będzie problemów z zapewnieniem obsady w komisjach wyborczych. A jeśli będzie, to będziemy musieli się z tą sytuacją zmierzyć - stwierdził w rozmowie z RMF wiceszef MSWiA Błażej Poboży.
Skąd taka determinacja polityków PiS, by przeprowadzić wybory, mimo pandemii koronawirusa? Odpowiedzi można szukać w sondażach. Jeśli wybory prezydenckie odbyłyby się podczas epidemii, Andrzej Duda wygrałby w I turze - zdobyłby aż 65 proc. głosów, jeśli wybory zostałyby przesunięte urzędujący prezydent uzyskałby 44 proc. - wynika z sondażu Kantar dla „Gazety Wyborczej”.
Raport powstał dzięki współpracy dziennikarzy Polska Press Grupy.
Między innymi ci samorządowcy sprzeciwili się już organizacji wyborów prezydenckich 10 maja:
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski
Burmistrz Bielan (dzielnicy m.st. Warszawy) Grzegorz Pietruczuk
Burmistrz Kęt Krzysztof Klęczar
Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki
Burmistrz Kluczborka Jarosław Kielar
Burmistrz Ustrzyk Dolnych Bartosz Romowicz
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk
Wójt gminy Kadzidło Dariusz Łukaszewski
Prezydent Włocławka Marek Wojtkowski
Wójt gminy Darłowo Radosław Głażewski
Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz
Burmistrz Pucka Hanna Pruchniewska
Burmistrz Białego Boru Paweł Mikołajewski
Burmistrz Szczecinka Daniel Rak
Prezydent Bytomia Mariusz Wołosz
Prezydent Będzina Łukasz Komoniewski
Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński oraz prezydent Dąbrowy Górniczej Marcin Bazylak