Dziennik dotarł do projektu polityki migracyjnej państwa, z wytycznymi dla administracji dotyczącymi decyzji o tym, kto może liczyć na stały pobyt czy obywatelstwo. Jet to niejawny dokument, autorstwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Wynika z niego, że polski rząd stawia na krótkotrwałe zatrudnianie cudzoziemców zamiast sprowadzania ich na stałe z rodzinami, i to wyłącznie pochodzących z państw zbliżonych kulturowo do Polski.
Dlaczego rząd nie chce cudzoziemców na dłużnej? Jak informuje gazeta, z dokumentu wynika, że zdaniem resortu spraw wewnętrznych „w jednolitym narodowościowo polskim społeczeństwie potrzeba zrozumienia i akceptacji cudzoziemców występuje w ograniczonym zakresie, bo bywa, że wnoszą oni nie zawsze zrozumiałe elementy obyczajowe, odmienne od naszej tradycji, kultury, wartości, historii i religii”.
Miast zatrudniać obcokrajowców rząd chce szukać pracowników potrzebnych w gospodarce w kraju wśród długotrwale bezrobotnych, m.in. nieaktywnych zawodowo osób 50 plus.
Poza tym do Polski mieliby wracać repatrianci wywiezieni przed laty na Wschód. MSWiA liczy też na powrót choćby części z 2,5 mln Polaków, którzy wyjechali za chlebem na Zachód.
Jak informuje dziennik, projekt nie zawiera jednak żadnych pomysłów na aktywną politykę w stosunku do tych grup potencjalnych pracowników i podkreśla, że już dziś się szacuje, że polscy przedsiębiorcy działający w przemyśle, budowlance czy transporcie szukają chętnych na kilkaset tysięcy stanowisk.
Samo MSWiA przyznaje, że do 2030 r. w Polsce będzie brakować 4 mln pracowników.
Kolejnym rządowym pomysłem na podratowanie budżetu państwa mogą być wyższe podatki dla osób bezdzietnych, które mają zwiększyć efekt demograficzny polityki prorodzinnej państwa.
Jak wskazuje gazeta - choć podobnie jak program 500 Plus efekty przyniosą dopiero za 20 lat, te wyższe podatki trzeba by wprowadzić już teraz.
