Wrocławskie okno życia funkcjonuje już 13 lat. Przez ten czas udało się uratować 18 dzieci, które trafiły do adopcyjnych rodzin. Ostatnio jednak prowadzące to miejsce siostry boromeuszki częściej z okienka wyciągają... pijanych studentów niż dzieci, które matki chcą oddać.
- W ciągu tygodnia zdarza się kilka aktów kradzieży. Zabierają materace, śpiworki. W tamtym tygodniu chłopak wyciągnął całe łóżeczko, taką wanienkę. Pewnie dla zabawy. Potem zostawił ją na chodniku. A to wszystko kosztuje. Taka wanienka ponad 500 złotych. Ciężko też kupić odpowiednio dopasowane do okna rzeczy. Muszą mieć odpowiedni wymiar, a okno życia powinno ciągle funkcjonować - opowiada siostra Macieja Miozga, która opiekuje się oknem życia.
Najczęściej niepoważne żarty robią sobie pijani studenci. Wrzucają coś do środka (np. butelki po piwie), uruchamiając alarm w nocy, a ostatnio nawet... wchodzą do okna życia. Niedawno ponad 20-letnia dziewczyna weszła i zatrzasnęła się w środku, ponieważ... chciała sobie zrobić dla zabawy selfie. Była pod wpływem alkoholu. Połamała cały sprzęt i pokopała ściany. Trzeba było pomalować je kolejny raz.
Siostry wezwały policję. Straty sięgają ponad 500 złotych. Jak się okazało, dziewczyna chciała w przyszłości pracować w służbach, dlatego nie może być karana...
- Przedtem nie było kradzieży i wchodzenia do środka. Nie rozumiem kompletnie takich żartów dorosłych przecież ludzi. Gdy coś zniszczą, ciężko nam tak szybko wyremontować to miejsce, które musi być czynne cały czas. Nawet dla takiego miejsca nie ma poszanowania - dodaje siostra boromeuszka.
Sytuacja jest patowa. Nie można postawić tam żadnego patrolu ani zainstalować monitoringu, ponieważ okno życia ma gwarantować anonimowość matce z dzieckiem, więc to mija się z celem.
Siostry boromeuszki proszą wobec takich sytuacji o pomoc. Jeśli ktoś chce i ma do oddania rożek po swoim dziecku, materacyk do łóżeczka, które znajduje się w oknie życia (wanienka do medycznego łóżeczka noworodkowego), kokon niemowlęcy lub inny becik, może dostarczyć opisywane wyżej rzeczy na portiernię przy ul. Rydygiera 22-28 (dawny szpital). Codziennie do godz. 20.
