Dziesiątki tysięcy osób zgromadziły się na ulicach Seulu w Korei Południowej, aby świętować tegoroczne Halloween. Impreza okazała się jednak tragiczna w skutkach. U dziesiątek osób doszło do zatrzymania akcji serca, a ratownicy medyczni musieli podjąć reanimację na chodnikach, placach, jezdniach. 153 osoby nie żyją, a wiele jest rannych - wynika z doniesień mediów.
Na skutek naporu tłumu podczas zabawy z okazji Halloween w Seulu dziesiątki osób doznały zatrzymania akcji serca lub odniosły inne obrażenia - poinformował w sobotę portal The Korea Times.
Pierwsze świętowanie bez masek
Na ulicach Seulu tysiące osób zgromadziły się w celu świętowania Halloween. W słynącej z nocnego życia rozrywkowej dzielnicy Itaewon, miało przebywać około 100 tys. osób. Była to pierwsza impreza na otwartym powietrzu, na której nie były wymagane maseczki ochronne.
Akcja udokumentowana na nagraniach
W mediach społecznościowych ukazały się nagrania, na których widać dziesiątki nieprzytomnych osób reanimowanych przez ratowników medycznych. Prezydent Korei Południowej Yoon Suk-Yeol wydał oświadczenie, w którym wezwał urzędników do zapewnienia szybkiego leczenia osób rannych i przeglądu bezpieczeństwa miejsca, w którym odbywa się festyn z okazji Halloween.
Co było przyczyną tragedii? Według lokalnej prasy, do jednego z lokali miał wejść bardzo znany w Korei celebryta. Stąd napór tłumu - setki osób rzuciło się, by obejrzeć to na własne oczy.
Ludzie padali jak domino
Jednak zdaniem świadków tragedii, do końca nie wiadomo co skłoniło tłum do wejścia w wąską, biegnącą w dół uliczkę w pobliżu hotelu Hamilton, głównego miejsca rozrywki w Seulu.
Jeden z ocalałych powiedział, że wielu ludzi upadło i przewróciło się „jak domino” po tym, jak zostali popchnięci przez innych. Ocalały, o nazwisku Kim, powiedział, że był wśród uwięzionych w tłumie przez około półtorej godziny.
Inny ocalały, Lee Chang-kyu, powiedział, że widział około pięciu, sześciu mężczyzn popychających innych, którzy zaczęli padać.
Jeszcze inny, w wieku 20 lat, powiedział, że uniknął stratowania, dzięki temu, że udało mu się dostać do baru, którego drzwi były otwarte w zaułku, podała agencja informacyjna Yonhap. Dwudziestoletnia kobieta o nazwisku Park powiedziała agencji, że ona i inni stali z boku alejki, podczas gdy znajdujący się w jej środku nie mieli szans ucieczki.
Ratownicy nie mieli szans wszystkim pomóc
W wywiadzie dla kanału informacyjnego YTN, Hwang Min-hyeok, gość w Itaewon, powiedział, że szokujący jest widok rzędów ciał w pobliżu hotelu. Jego zdaniem służby ratunkowe nie były w stanie pomóc wszystkim i nie nadążały z reanimacją ofiar.
Choi, szef straży pożarnej, przekazał agencji Yonhap, że ciała ofiar są przewożone do szpitali lub do hali sportowej, gdzie rodziny mogą je zidentyfikować. Dodał, że w większości zabici i ranni mają po 20 lat.
Według przekazów medialnych, burmistrz Seulu Oh Se-hoon, który obecnie przebywa w Europie, miał zapowiedzieć swój natychmiastowy powrót.
W związku z tragedią w Seulu prezydent Korei Południowej ogłosił narodową żałobę. Prezydent Yoon Suk-yeol złożył kondolencje rodzinom ofiar, rannym zaś życzył szybkiego powrotu do zdrowia. - To naprawdę tragiczne – powiedział. - Tragedia i katastrofa, które nie powinny mieć miejsca, wydarzyły się w sercu Seulu zeszłej nocy – dodał.
Polski MSZ monitoruje sytuację
Nie ma informacji o Polakach, którzy ucierpieli lub mogliby ucierpieć w wyniku wybuchu paniki w Seulu - przekazał rzecznik MSZ Łukasz Jasina. Zapewnił, że resort monitoruje sytuację na miejscu i jest w stałym kontakcie z konsulem w Seulu.
- Jak dotąd nie ma informacji o Polakach, którzy ucierpieli lub mogliby ucierpieć w ostatnich wydarzeniach w Seulu i nic nie wskazuje na to, by miało to się zmienić. Jednak stale monitorujemy sytuację na miejscu - powiedział Jasina w rozmowie z PAP.
Zaznaczył, że MSZ zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszyscy podróżujący zgłaszają swój wyjazd w aplikacji Odyseusz. Jak dodał, resort zaleca rodzinom osób, które wyjechały do Seulu, by skontaktowały się z bliskimi i w razie jakichkolwiek wątpliwości informowały Centrum Operacyjne MSZ.
Według najnowszych informacji straży pożarnej wśród zabitych jest 22 obcokrajowców.
Źródła: BBC/Sky News/PAP
rs
