Według naszych informacji śledczy został w trybie pilnym zdegradowany. Nie będzie już pracował w Prokuraturze Regionalnej. Informacje o „degradacji”, formalnie jest to „odwołanie z delegacji”, potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Regionalnej prokurator Katarzyna Bylicka. Odmówiła odpowiedzi na pytania o szczegóły sprawy. Oficjalnie powodem odwołania prokuratora było „złamanie zasad pragmatyki służbowej w związku z jednym z prowadzonych przez niego śledztw”. Sprawa jest wyjaśniania, a o szczegółach dowiedzieć się nie można ze względu na dobro śledztwa.
Okoliczności tej historii są niezwykłe i bardzo tajemnicze. Skandal wybuchł w środę po południu. Prowadzący podatkowe śledztwo prokurator – według naszych informacji - wydał decyzję o zwolnieniu złota z zabezpieczenia. Nie skonsultował jej z przełożonymi. Zainteresowanym – czyli podejrzanemu, a także jego obrońcy - swoją decyzję dostarczyć miał osobiście, omijając sekretariat. Uzasadnienie decyzji? - Kuriozalnie – twierdzi osoba znająca niektóre szczegóły tej sprawy. - Złoto miało należeć do „osoby trzeciej” i dlatego trzeba je oddać. - Przecież ten człowiek przyznał się do zarzutów – dodaje nasz informator.
Złoto, warte 26 mln zł, zostało zabezpieczone w śledztwie dotyczącym podatkowym oszustw właśnie związanych z handlem tym kruszcem. Prowadzi je Prokuratura Regionalna i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oficjalny komunikat w tej sprawie prokuratura wydała w lutym 2017 roku. Z jego treści wynika, że na oszustwach podatkowych państwowa kasa miała stracić 127 mln zł. W tym komunikacie mowa jest o zabezpieczeniu 103 kilogramów złota.
TU PRZECZYTASZ o szczegółach podatkowego oszustwa na handlu złotem
Cały proceder miał być prowadzony od lipca 2011 do listopada 2012. Z ustaleń śledztwa wrocławskiej Prokuratury Regionalnej wynikać ma, że prowadziła go zorganizowana grupa przestępcza. Wykorzystywała znaną i często stosowaną metodę oszustw związanych z podatkiem VAT - tzw. karuzele podatkowe.
Sprawcy kupowali za granicą złoto w sztabkach tzw. „złoto inwestycyjne”. W Polsce przerabiali je na granulat złota i w takiej postaci sprzedawali firmie Mennica Metale Szlachetne. To warszawska spółka, która w tamtych latach zajmowała się skupem złotego złomu. Po co cięcie sztab złota na granulat? Ano właśnie do oszustw podatkowych. Złoto „inwestycyjne” było zwolnione z podatku VAT. A złoty granulat obłożony był 23-procentowym VAT-em.
Z informacji, jakie przekazywała prokuratura w lutym 2017 roku wynika, że w tej sprawie były stawiane również zarzuty korupcyjne. Granulat ostatecznie trafiał do firmy Mennicy Metale Szlachetne. Dlatego oszustom potrzebne były tam układy. Dwaj, byli już, jej pracownicy usłyszeli zarzuty korupcji – donosiła prokuratura w 2017 roku. - Dostać mieli złoto warte kilka milionów złotych. Za co? Oficjalnie prokuratura mówiła tylko o zarzutach za "czyn nieuczciwej konkurencji". Według nieoficjalnych informacji mieli oni zadbać o to, żeby Mennica kupiła złoto od firm powiązanych z grupą oszustów.
WIĘCEJ O planach zamachu na panią prokurator
Skandal z próbą odebrania złota to nie pierwsza dziwna historia związana z tym śledztwem. Przed wrocławskim sądem toczy się proces mężczyzny, który miał próbować zlecić zamach na prokuratorkę, która w 2017 roku prowadziła to śledztwo. Miał namawiać swoich znajomych do napadnięcia i pobicia kobiety prowadzącą jego sprawę. Albo upozorowania wypadku drogowego. Ewentualnie oblania kwasem. Informację w tej sprawie prokuratura dostała od autora anonimu, który kopertę z listem podrzucił pod drzwi budynku prokuratury na ul. Piłsudskiego we Wrocławiu. Swój list podpisał „Pisomaniak”.
ZOBACZ TEŻ:
Zakopał matkę w ogrodzie i przez kilka lat brał za nią emeryturę
