Składowisko odpadów w Wiechlicach. Czy są niebezpieczne dla środowiska i ludzi? [WIDEO, ZDJĘCIA]
(decha)
Szprotawski regionalista, Maciej Boryna, przesłał do wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska informacje o skażeniu środowiska na nieoznakowanym i niezamkniętym terenie składowiska odpadów.Zobacz film autorstwa Macieja BorynyNawiasem mówiąc składowisko znane jest WIOŚ. Jak tłumaczy Boryna bez żadnego problemu wszedł na jego teren i zobaczył oraz poczuł, że odpady nie są w należyty sposób składowane. Zauważył skażenie środowiska polegające na wycieku różnych substancji chemicznych z oznakowanych i nieoznakowanych pojemników do gruntu. Ponadto w otwartych kadziach znajdowały się jakieś nieznane substancje. - Spostrzegliśmy także obecność na nieprzykrytym placu otwartych pojemników z chemikaliami podkreśla Boryna. - Niektóre z pojemników posiadają zamalowane farbą etykiety. Mocno zaniepokoiło nas wskazanie licznika Geigera w jednym z miejsc wynoszące 1.11 mikrosiwerta.„Nadmieniam, że przebywanie na terenie składowiska związane było z podrażnieniem oczu i górnych dróg oddechowych. Były obecne w powietrzu łatwo wyczuwalne wonie różnych substancji, obcych w codziennym życiu. Niektóre drzewa na granicy składowiska są martwe. O pochodzeniu substancji świadczyły m.in. etykiety na niektórych pojemnikach” – dodaje w swoim piśmie Boryna.27 lipca brama na składowisko była otwarta, wejście nie było oznakowane, nie było żadnego znaku, terenu nikt nie pilnował, nie było nikogo kto by dozorował teren składowiska. W tym czasie mogły tam wejść osoby postronne, w tym dzieci z pobliskiego osiedla mieszkaniowego.- Nie możemy przechodzić obojętnie obok takich miejsc. Przecież to grozi poważnym zkażeniem środowiska. Dodatkowo w tym miejscu bawią się dzieci. Nie pozwólmy, żeby nasze tereny stały się składowiskiem odpadów - mówi Maciej Boryna. Interweniował w sprawie składowiska u różnych służb. Ostatecznie składowiskiem zainteresowali się policjanci. W poniedziałek, 31 lipca, mają być tu prowadzone konkretne czynności.Przeczytaj też: Substancja znaleziona w ponad 100 beczkach jest niebezpieczna dla środowiska [ZDJECIA, WIDEO]
Szprotawski regionalista, Maciej Boryna, przesłał do wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska informacje o skażeniu środowiska na nieoznakowanym i niezamkniętym terenie składowiska odpadów.
Nawiasem mówiąc składowisko znane jest WIOŚ. Jak tłumaczy Boryna bez żadnego problemu wszedł na jego teren i zobaczył oraz poczuł, że odpady nie są w należyty sposób składowane. Zauważył skażenie środowiska polegające na wycieku różnych substancji chemicznych z oznakowanych i nieoznakowanych pojemników do gruntu. Ponadto w otwartych kadziach znajdowały się jakieś nieznane substancje.
- Spostrzegliśmy także obecność na nieprzykrytym placu otwartych pojemników z chemikaliami podkreśla Boryna. - Niektóre z pojemników posiadają zamalowane farbą etykiety. Mocno zaniepokoiło nas wskazanie licznika Geigera w jednym z miejsc wynoszące 1.11 mikrosiwerta.
„Nadmieniam, że przebywanie na terenie składowiska związane było z podrażnieniem oczu i górnych dróg oddechowych. Były obecne w powietrzu łatwo wyczuwalne wonie różnych substancji, obcych w codziennym życiu. Niektóre drzewa na granicy składowiska są martwe. O pochodzeniu substancji świadczyły m.in. etykiety na niektórych pojemnikach” – dodaje w swoim piśmie Boryna.
27 lipca brama na składowisko była otwarta, wejście nie było oznakowane, nie było żadnego znaku, terenu nikt nie pilnował, nie było nikogo kto by dozorował teren składowiska. W tym czasie mogły tam wejść osoby postronne, w tym dzieci z pobliskiego osiedla mieszkaniowego.
- Nie możemy przechodzić obojętnie obok takich miejsc. Przecież to grozi poważnym zkażeniem środowiska. Dodatkowo w tym miejscu bawią się dzieci. Nie pozwólmy, żeby nasze tereny stały się składowiskiem odpadów - mówi Maciej Boryna. Interweniował w sprawie składowiska u różnych służb. Ostatecznie składowiskiem zainteresowali się policjanci. W poniedziałek, 31 lipca, mają być tu prowadzone konkretne czynności.