Skoki narciarskie WYNIKI. Drugi konkurs PŚ w Lillehammer dzisiaj znów mało udany dla Polaków. Nietypowa sytuacja Wąska

Dzisiaj w Lillehammer Polacy znów oddali słabsze skoki. Faworyci mieli świetne wyniki

W niedzielę w PŚ w Lillehammer rywalizowano na dużej skoczni, HS 140. Przez kwalifikacje Polacy przebrnęli w komplecie, ale z wynikami szału nie było: 20. miejsce zajął Dawid Kubacki, 23. Aleksander Zniszczoł; pozostali byli poza "30" (a Kamil Stoch dopiero 43.).

Pierwsza seria przyniosła kolejne rozczarowanie, wyniki naszych były słabe. Do drugiej awansowali tylko dwaj Polacy, w dodatku z dwóch ostatnich pozycji: 29. był Żyła, 30. Kubacki. Zniszczołowi niewiele do tego brakło blisko (33.), Stoch znów był daleko (37.).

- Na razie nic pozytywnego w skokach się nie doszukuję. Chodzi o to, żeby znaleźć dobrą, aktywną pozycję, na tyle naturalną dla mnie, żeby oddać dobry skok. Żaden pomysł póki co nie działa. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak kiepsko - mówił w niedzielę Stoch w Eurosporcie.

Niecodzienny przypadek Wąska w Lillehammer. Nie mógł dzisiaj oddać skoku

Wielkiego pecha miał Paweł Wąsek, który w ogóle nie wystartował. Powodem było zaginięcie jego torby ze sprzętem. Jak tłumaczył później zawodnik, pozostawił ją na górze na chwilę bez opieki, a ktoś z obsługi odesłał ją na dół.

Jury nie zgodziło się na przesunięcie startu Polaka (miałby czas, aby odnaleźć sprzęt), więc nie przystąpił do rywalizacji. To tylko dopełnia obrazu nieszczęść naszej reprezentacji...

Liderem na półmetku był Kraft (wygrał także wcześniej kwalifikacje) przed Wellingerem.

Lepsze skoki i wyniki Polaków w drugiej serii dzisiaj w PŚ w Lillehmmer

Druga seria dla polskich kibiców zapowiadała się - znowu - mało emocjonująco. Plus jest taki, że obaj nasi skoczkowie poprawili wyniki. Kubacki awansował o 8 "oczek", na 22. pozycję; Żyła o 4 - na 25.

- Ciągle wierze w zespół i jestem w stu procentach przekonany, że sobie z tym poradzimy. Patrzymy w różnych kierunkach, myślimy o skokach i innych elementach. Ustalimy, jaki plan jest najlepszy na najbliższe dni - mówił wczoraj trener Thomas Thurnbichler. - Największy problem jest z tym, że technika nie jest stabilna. Zadaniem trenerów jest znaleźć najlepsze rozwiązanie, aby zawodnicy się poprawili.

Inni zrobili show. Ryoyu Kobayashi poleciał na 143 m, znacznie podnosząc poprzeczkę rywalom skaczącym po nim, ale ostatecznie dało to awans tylko na 5. miejsce.