Najciekawsze akcje z meczu Warta Poznań - Radomiak Radom
Do przerwy lepsze wrażenie sprawiali radomianie. W dziewiątej minucie Rafał Wolski z woleja próbował pokonać Jędrzeja Grobelnego. Piłka po koźle trafiła w poprzeczkę, a Bogdan Tiru natychmiast wybił ją na rzut rożny. Ta akcja uskrzydliła podopiecznych Macieja Kędziorka, którzy przejawiali więcej energii i ochoty do gry. Nie stworzyli jednak zbyt wielu sytuacji, a uderzenie głową byłego obrońcy Warty Jana Grzesika nie mogło zaskoczyć Grobelnego.
Poznaniacy grali bezbarwnie, bez polotu i bez pomysłu. O ile na własnej połowie radzili sobie całkiem nieźle, tak w ofensywie praktycznie nie istnieli. Trener Dawid Szulczek dość nietypowo ustawił skład zostawiając dwóch nominalnych napastników – Dario Vizingera i Martona Eppela - na ławce rezerwowych. Najbardziej wysuniętym zawodnikiem był Tomas Prikryl, który w poznańskiej drużynie dotąd pełnił rolę skrzydłowego. Bilans Warty w pierwszej połowie to zaledwie jeden niecelny strzał.
Reprezentacja Polski. Probierz wysłał Milę na mecz Roma - Torino
Jednym najbardziej aktywnych piłkarzy na boisku był Wolski, od którego zaczynała się większość akcji Radomiaka. 31-letni pomocnik z rzutu wolnego był bliski otwarcia wyniku, ale posłał piłkę obok muru, ale tuż obok słupka.
Po zmianie stron emocji także było jak na lekarstwo. Radomianie zaczęli z animuszem, którego starczyło im na kilkanaście minut. Po blisko godzinie przebudzili się warciarze, a więcej pracy mieli obrońcy gości. Trener Szulczek dokonał też kilku roszad w składzie, desygnował na boisko więcej ofensywnych graczy i zmienił ustawienie. Gospodarze na krótko przejęli inicjatywę, ale poza kilkoma wrzutkami w pole karne nie zagrozili poważniej bramce Filipa Majchrowicza.
Podopieczni Kędziorka w końcówce spotkania też grali nieco chaotycznie. Poza minimalnie niecelnym uderzeniem Krystiana Okoniewskiego niczym szczególnym nie wykazali się pod bramką przeciwnika. PAP, Marcin Pawlicki
EKSTRAKLASA w GOL24
Jedenastka 22. kolejki Ekstraklasy. Pogoń Szczecin chce wsta...