W sobotę, 18 stycznia, prokuratura postawiła mężczyźnie ze Skwierzyny dwa zarzuty: zabójstwa, za które grozi dożywocie oraz zbezczeszczenia zwłok, za co przewiduje się pięć lat więzienia.
Przyznał się do pocięcia zwłok
- Mężczyzna został już przesłuchany w charakterze podejrzanego. Usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy zabójstwa, drugi zbezczeszczenia zwłok swojej konkubiny. 68-latek przyznał się do pocięcia zwłok, ale zaprzeczył, że zabił 64-latkę. Wskazał też miejsce, w którym miał wrzucić do rzeki pozostałe części ciała kobiety – powiedział Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.
Wniosek o tymczasowe aresztowanie
Z wyjaśnień, jakie złożył 68-latek nie wynika jednoznacznie, co nim kierowało. - W efekcie dalszego przesłuchania, mężczyzna stwierdził jednak, że chyba zwariował i że chodziło mu o dalsze pobieranie renty - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.
Wobec 68-letniego mężczyzny prokurator skierował wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora i w niedzielę, 19 stycznia, wydał decyzję o aresztowaniu mieszkańca Skwierzyny na trzy miesiące.
Policję poinformowali pracownicy OPS
Przypomnijmy. Informację o tym, że 64-letnia kobieta mogła zaginąć, policja otrzymała w czwartek, 16 stycznia około godziny 15.00. Policję poinformowali pracownicy skwierzyńskiego ośrodka opieki społecznej, z którymi skontaktowała się zaniepokojona sąsiadka 64-latki. Zaginiona kobieta była pod opieką OPS, dlatego pracowników zaniepokoił fakt, że od dłuższego czasu nie ma jej w domu.
Mężczyzna gubił się w zeznaniach
W czwartek, 16 stycznia, kiedy mundurowi dotarli na miejsce, w mieszkaniu przy ul. Powstańców Wielkopolskich w Skwierzynie, znajdował się 68-letni konkubent poszukiwanej kobiety. W chwili zatrzymania był pijany, miał dwa promile alkoholu w organizmie. W rozmowie z policjantami mężczyzna gubił się w zeznaniach. Mówił, że w okolicy świąt Bożego Narodzenia 64-latka wyjechała do rodziny w Gorzowie. Pod wskazanym gorzowskim adresem jednak kobiety nie było, a mieszkająca tam rodzina powiedziała, że od dawna nie ma kontaktu z kobietą.
Koszmarnego odkrycia dokonano w jednej z komórek w na terenie Skwierzyny
Przeszukując kolejne pomieszczenia, w tym między innymi piwnicę, około godziny 21.00, policjanci weszli do komórki, która znajduje się przy budynku, w którym mieszkała 64-latka. To właśnie tam dokonano makabrycznego odkrycia. Funkcjonariusze znaleźli rozczłonkowane zwłoki kobiety. Jak się jednak okazało, znalezione szczątki kobiety nie były kompletne. W wyniku poszukiwań pozostałych części ciała policjanci przeczesywali miejsca wokół domu i na terenie Skwierzyny.
Na podstawie sekcji części zwłok, która odbyła się 17 stycznia, biegli nie byli w stanie powiedzieć, co przyczyniło się do śmierci kobiety. Ustalono jedynie, że rozczłonkowanie ciała nastąpiło po śmierci. Z nieoficjalnych informacji wynika, że do cięcia zwłok użyta została siekiera. Ręce oraz nogi kobiety były odcięte od reszty ciała.
Zobacz również: Zarzut zabójstwa matki dla 17-latka
źródło: TVN24
