Zwolennicy teorii, jakoby nasza rodzima ekstraklasa była najciekawszą ligą świata, ostatnio dostają od piłkarzy sporo argumentów na poparcie ich racji. W poprzedniej kolejce czołowa czwórka tabeli zdobyła w sumie... punkt. Zgodnie przegrywały Jagiellonia (0:4 u siebie ze Śląskiem, dla którego było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach), Lechia (0:1 w Płocku) i Wisła Kraków (0:1 z Koroną). Wyłamała się tylko Legia, która przy Łazienkowskiej wyszarpała punkt Arce (1:1).
Mało tego, z czwórki outsiderów tabeli nikt nie przegrał. Ostatnia Cracovia podzieliła się punktami z przedostatnim Zagłębiem Sosnowiec (1:1), Pogoń pokonała na wyjeździe piąte w tabeli Zagłębie (2:0), a Wisła Płock ograła wspomnianą Lechię. (ekstra)Klapą skończyły się też wojaże aż pięciu ekstraklasowych drużyn w 1/32 Pucharu Polski. O ile w starciu Wisły Kraków z Lechią ktoś musiał odpaść (w tym przypadku Biała Gwiazda), to Pogoń wyeliminowała znajdujący się w strefie spadkowej I ligi GKS Katowice, Zagłębie Sosnowiec II-ligowa Olimpia Grudziądz, to Zagłębie Lubin i Korona poległy z drużynami z czwartego poziomu rozgrywkowego (odpowiednio Huragan Morąg i Wisła Sandomierz). Legii, Lechowi i Jagiellonii udało się awansować po zwycięstwach 1:0 z niżej notowanymi rywalami (Kolejorz potrzebował do tego dogrywki). Morał z tego przydługiego wstępu taki, że w naszej lidze powinniśmy zrezygnować z pojęcia „faworyt”.
W teorii zdecydowanie silniejszą kadrę mają Wojskowi - nawet bez pauzującego za kartki Pawła Stolarskiego, powracających po kontuzjach Williama Remy’ego z Jarosławem Niezgodą oraz odesłanego do rezerw Krzysztofa Mączyńskiego. Wydaje się też, że Ricardo Sa Pinto ugasił pożar z początku sezonu. Nie przegrał żadnego z pięciu ostatnich meczów (w tym trzy wygrane). Na wrocławian, którzy mieli ogromne problemy i od drugiej do ósmej kolejki zdobyli okrągłe trzy punkty, spokojnie by to wystarczyło. Ostatnio ekipa Tadeusza Pawłowskiego złapała jednak wielką formę. Przed pogromem w Białymstoku rozprawili się 4:1 z Piastem.
- Wszyscy widzieliśmy ostatni mecz Śląska. Czeka nas ciężkie spotkanie, rywal będzie niezwykle zmotywowany. To mocny zespół ma skutecznego napastnika Marcina Robaka, szybkich skrzydłowych i bardzo silnych pomocników. Są doskonale przygotowani fizycznie. W drużynie jest odpowiednia równowaga. Śląsk będzie bardzo niebezpiecznym rywalem - przekonuje Sa Pinto. - Musimy być gotowi na ich atuty i skoncentrowani od początku spotkania. Spodziewam się mnóstwa walki. To może nie być najpiękniejsze widowisko do oglądania - ostrzega.
Inaczej do sobotniego meczu podchodzi Pawłowski. - Nieważne, czy zagramy na jednego, dwóch czy pięciu napastników. Liczy się to, jak grają zawodnicy, system ma drugorzędne znaczenie. Mam nadzieję, że mecz z taką marką jak Legia będzie fajny dla kibiców. Na stadion przyjdzie więcej ludzi niż zwykle, chcemy stworzyć dla nich dobre widowisko - zapowiada trener Śląska.
Ostatnia wyprawa legionistów do Wrocławia nie zakończyła się najlepiej. Po dwóch bramkach Marcina Robaka gospodarze wygrali 2:1, a Dariusz Mioduski zwolnił Jacka Magierę. 35-letni napastnik i tym razem będzie największym zagrożeniem dla defensywy mistrza Polski. W Białymstoku Robak ustrzelił hat tricka, tydzień wcześniej Piastowi też wbił gola. Trener Śląska ostrzega jednak, że linia obrony Legii w ostatnim czasie się poprawiła.
- Odkąd trenerem został Sa Pinto, wyraźnie widać, że drużyna inaczej funkcjonuje w defensywie. Trener ustawił ją po swojemu i przynosi to rezultaty. Zespół jest lepiej poukładany i traci mniej bramek - chwali legionistów Pawłowski.
Ciekawie będzie też na innych stadionach. W piątek w Zabrzu zmierzą się nasze „eksportowe” drużyny (Górnik odpadł z kwalifikacji Ligi Europy 2 sierpnia, Lech dwa tygodnie później). Goście niedzielnym 2:1 z Miedzią przerwali passę pięciu meczów bez zwycięstwa w lidze (cztery porażki i remis). Gospodarze grają jeszcze gorzej, nie wygrali od siedmiu kolejek (cztery porażki, trzy remisy).
W niedzielę kolejkę zamkną derby Krakowa na stadionie przy ul. Kałuży. - Czy lubię derby? Kiedy je wygrywam to lubię, po porażkach niekoniecznie - żartuje Michał Probierz. Dla trenera ostatnich w tabeli Pasów lepszej okazji na przełamanie nie będzie. Zwłaszcza że w dwóch ostatnich meczach o prymat w Krakowie górą byli wiślacy (4:1 i 2:1).
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Lotto Ekstraklasa - 11. kolejka:
Piątek: Miedź - Piast (godz. 18., transmisja Eurosport 2), Górnik - Lech (20.30, Canal+ Sport);
Sobota: Pogoń - Wisła P. (15.30, nSport+), Lechia - Zagłębie S. (18., Canal+ Sport), Śląsk - Legia (20.30, Canal+ Sport);
Niedziela: Arka - Zagłębie L. (15.30, Canal+ Sport), Korona - Jagiellonia (15.30, Canal+), Cracovia - Wisła K. (18., Canal+).
Sandro Kulenović: W Juventusie mogłem trenować z moim idolem Mandžukiciem, ale tęskniłem za Legią