Diego Maradona przeszedł początkowo operację w szpitalu po krwotoku mózgowym spowodowanym krwiakiem podtwardówkowym, a następnie został wypisany do domu.
Doktor Mario Alejandro Schiter Rodriguez zeznawał we wtorek w procesie siedmiu pracowników służby zdrowia oskarżonych o zaniedbania mające na celu przyczynienie się do śmierci Maradony. Zdaniem prokuratury, siedmiu specjalistów – neurochirurg, psychiatra, psycholog, lekarze i pielęgniarki – nie udzieliło odpowiedniej pomocy, co mogło spowodować śmierć legendarnego piłkarza.
Według zeznań niektórych świadków na rozprawie, w domu, do którego zabrano Maradonę ze szpitala, nie było niezbędnego sprzętu medycznego.
Dr Schiter wyjaśnił, że był lekarzem konsultantem i nie miał uprawnień do podejmowania decyzji. W efekcie szefowie kliniki, w której przeprowadzono operację, „w końcu przyszli i powiedzieli, że wybrali leczenie domowe”.
Dr Schiter, który nadzorował również sekcję zwłok Maradony, powiedział, że „wszystkie dowody wskazują na brak zapewnienia odpowiedniej opieki, co doprowadziło do niewydolności serca”.
– Powinien pójść na odwyk... To byłoby dla niego bezpieczniejsze miejsce. Znając pacjenta, nie polecałbym leczenia domowego. Nie było łatwo się z nim dogadać, wiem to z pierwszej ręki, bo leczyłem go w najgorszym momencie jego życia
– przypomniał dr Schiter.
