Śmierć pacjenta w Sosnowcu. Lekarz: Nie wyobrażam sobie sytuacji, że pacjent umiera na SOR-rze, nie potrafię tego wytłumaczyć.

Jakub Oworuszko
Jakub Oworuszko
Dr Maciej Hamankiewicz
Dr Maciej Hamankiewicz fot. Piotr Smolinski/ Polska Press
- Jeżeli ktoś ma oczekiwać na tomografię komputerową pół roku, to lepiej wypić piwo, położyć się na ławce i zadzwonić po pogotowie - o sytuacji w służbie zdrowia mówi w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press dr Maciej Hamankiewicz, były prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Agencja Informacyjna Polska Press: Coś złego dzieje na szpitalnych oddziałach ratunkowych.

Dr Maciej Hamankiewicz: Mamy chaos. Problemy SOR-ów są odzwierciedleniem problemów całej ochrony zdrowia, która w Polsce jest źle zorganizowana i dramatycznie niedofinansowana. Nie ma się co dziwić, że człowiek, którego spotyka nieszczęście, jakim jest choroba, chce szybko uzyskać jakąkolwiek pomoc. Czas ma dla chorego człowieka duże znaczenie, więc pacjenci udają się na SOR w nadziei, że tam uzyskają najszybszą pomoc. W ten sposób SOR-y przestały być elementem medycyny ratunkowej w przypadkach ratujących życie, a stały się elementem medycyny ratowniczej dla całej ochrony zdrowia. Pan minister zdrowia chcąc ograniczyć kolejki na SOR-ach wymyślił przed laty, że nocną i świąteczną pomoc przypisze do szpitali zamiast do podstawowej opieki zdrowotnej. Będąc lekarzem-praktykiem mówiłem ministrowi Radziwiłłowi, że to się nie sprawdzi. I nie sprawdziło się. Zgubiła się w tym również idei medycyny rodzinnej. Podobnie z medycyną ratunkową. Ówczesny wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz walczył usilnie, żeby lekarze nie pracowali w karetkach pogotowia ratunkowego. Efekt jest taki, że wizyty kończą się przywiezieniem pacjenta na SOR. Kolejnym mankamentem jest fakt, że niektóre szpitale, które mają SOR-y, nie mają izb przyjęć, więc wszyscy pacjenci przechodzą przez SOR. Musimy wziąć pod uwagę, że nie ma jasnych zasad dla pacjentów, w przypadku których symptomów choroby udać się na SOR. To wszystko powoduje, że napięcia, jakie tam panują, owocują nieszczęściami – nie tylko pacjentów. Proszę pamiętać, że praca dla personelu na SOR-ach jest ogromnie wyniszczająca.

Jak to możliwe, że pacjent w bardzo złym stanie nie otrzymuje pomocy albo otrzymuje ją po kilku godzinach oczekiwania w cierpieniu?

Takie zdarzenie nie powinno mieć w ogóle miejsca. Na pewno odpowiednie organy sprawdzą, jak do tego doszło, że pacjent nie był po minucie hospitalizowany na oddziale. Ale tu kłania się sprawa likwidowania łóżek w szpitalach i braków pielęgniarek. A braki już przerabialiśmy w latach 70. - były kartki, potem nagle zniknęły problemy z mięsem. Tu podobnie – są metody, żeby pielęgniarek było więcej. W przypadku chorego z Sosnowca - podejrzewam, że nie było dla niego miejsca na oddziale. Ja nie wyobrażam sobie sytuacji, że pacjent umiera na SOR-rze, nie potrafię tego wytłumaczyć.

Czy pacjenci mają czego się obawiać?

Jeżeli dalej tak źle będzie wyglądało finansowanie ochrony zdrowia i chaos organizacyjny to mamy czego się obawiać. Ja się obawiam jako pacjent o siebie i moich bliskich. Jestem lekarzem, więc mogę sobie sam pomóc w niektórych sprawach, ale pozostali ludzie są w jeszcze gorszej sytuacji. Mamy czego się bać. Musimy żądać zmian, szczególnie w zakresie finansowania i organizacji ochrony.

Co powinni robić pacjenci – dzwonić po karetkę czy samodzielnie jechać na SOR?

Pacjenci to doskonale wiedzą – jeżeli ktoś ma oczekiwać na tomografię komputerową pół roku, to lepiej wypić piwo, położyć się na ławce i zadzwonić po pogotowie. Tomografię będzie miał tego samego dnia, bez żadnej kolejki. Polacy sobie świetnie radzą.

Kto i co może coś zrobić, by zmienić tę sytuację?

Za organizację i finansowanie pełną odpowiedzialność wziął na siebie jeden człowiek – minister zdrowia. Przejął za sprawą jego poprzedników bezpośredni nadzór na NFZ, który de facto zajmuje się sprawami organizacyjno-finansowymi. Jeśli ktoś się tego podjął, to za to odpowiada. Najłatwiej skazywać żołnierza na polu bitwy, ale proszę pamiętać, że za przegrane odpowiadają generałowie. Należy szukać winnego za śmierć pacjenta wśród generałów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

S
Sosnowiczanin
A jakim to tuzem medycyny był ten Hamankiewicz? Gada pierdoły i zawsze gadał .A prywatnie to zwykły cham i prostak .
M
Michał Szkudlarek
Co to za idiotyczna wypowiedź , jakim prawem publikujecie to debilizmy.
L
Lekarka
Czyli ci lekarze z SORU,którzy widzieli,w jakim stanie był pacjent i wiedzieli ,że nie ma miejsca na oddziale byli świadomi,że umrze bez pomocy..!!!!Na co czekali????Czy naprawdę nie mogli nic zrobić???To powinni poinformować chorego i jego rodzinę,że ich krewny właśnie umiera!!!Ciekawe,czy gdyby tym pacjentem był inny lekarz,albo ktoś z ich rodziny ,postąpiliby tak samo???
I jeszcze jedno!!! Lekarz to nie szeregowy żołnierz!!! Dzięki ich poważne wykształcenie !!!!!!No,drodzy lekarze!!! Chyba należałoby zakończyć kariery!!!!
A
Aga
Na sor-ach powinni pracować ludzie którzy chcą pomagać chorym i nie czekać aż umrą. Bezwzględnie walczyć o pacjenta a nie czekać aż na ich oczach skończy swoje życie.
P
Pacjent
Kuzyn fizjoterapeuta pracuje w Niemczech...tam takich rzeczy nie ma...absolutnie nie ma.
M
Mb
Panie Hamankiewicz przede wszystkim musi się zmienić jedna rzecz. Chcę do pracy przez lekarzy. Przykro to stwierdzić ale lekarze czują się bogami nas pacjentów maja głęboko gdzieś. Liczą tylko kasę za dyżury prywatne gabinety. Dla lekarzy nie liczy się człowiek a kasa. Czasy kiedy lekarze wykonywali pracę z powołania już dawno się skończyły. Więc proszę nie winić całej służby zdrowia tylko konkretnych ludzi. Gdyby ktoś chciał pomoc temu choremu to by mu pomógł i może dzisiaj by żył
a
andrzej z rzeszowa
Ja mam pytanie czy obsada tej zmiany jeszcze pracuje , gdybym był dyrektorem u mnie by już nie pacowała..wstyd hańba ile zostało za ten czas wypito kawy........
q
qqladisco
Nalezy rozdzielic finansowanie sluzby zdrowia od swiadczenia uslug. Natomiast ministerstwo powinno zajmowac sie tworzeniem standardow opieki zdrowotnej, i nadzorem.
Przecietny obywatel wraz z jego pracodawca placa skladki do konkretnego towarzystwa ubezpieczeniowego a pacjent sam sobie wybiera szpital w ktorym chce sie leczyc. Przy czym pieniadze ida z pacjentem juz bez zadnych posrednikow. Konkurencja pomiedzy towarzystwami ubezpieczeniowymi a takze pomiedzy szpitalami utrzyma ceny na wlasciwym poziomie.
Wróć na i.pl Portal i.pl